CWD #2 Karawana i Smoczy Kurhan

Drugi odcinek przygód żelaznego Inka i odważnego Trunga oraz gościnnie szemranej goblinki Edny. Tym razem „bohaterowie” napadają na karawanę, a potem wybierają się na wschód i znajdują smoczy kurhan, którego splądrowania nie mogą sobie odmówić. Tam natrafią na pułapki, szkielety (niektóre całkiem niewrogie) i skarby. Jedna postać niestety pozostanie w kurhanie na zawsze…

Inspiracja do drugiej części przygody i miniaturka wpisu pochodzi od: http://longo.com.br/5e/adventure.html#dip,4

Drużyna 1 poziom
Trung Tunk – Goblin, Magik – Sztylet, topór, proca, drewniana różdżka
Ink 2137 -Automaton, Wojownik – łuk
Edna – Goblin, Łotr – Sztylet, Kostur
3 x słaby goblin – Dzida (1k6)
Koń wierzchowy

Ucieczka z Fortu Agnusa to był początek wielkiej przygody i pierwszy krok na drodze do potęgi. Za sobą Trung i Ink zostawili wiele niewiadomych . Czy Merigold przeżyła i czy będzie szukać swojej drogocennej szkatułki? Czy inni dowódcy z obozu uciekli? Czy ktoś będzie szukał dezerterów? Kim byli spiskowcy, którzy przeprogramowali Inka i kto przywołał te wszystkie demony w sztabie? Te pytania na razie pozostawały bez odpowiedzi.

Od dwóch tygodni na miejscu fortu znajdowało się tylko smutne pogorzelisko, ale czerwone chmury nie znikły. Cień Władcy Demonów zapadł nad tą krainą i zaczął powoli zakrywać słońce. Każdego dnia przesuwał się o kilka centymetrów i dobrze było go widać z tymczasowego obozu naszej drużyny. Rozbili się niedaleko traktu wiodącego przez kurhany. Ludzie gadali, że to miejsce było nawiedzone, a dzięki temu nikt niepożądany nie szukałby ich w tym miejscu. Gobliny były świetne w improwizowaniu w dziczy. Garb posiadał niespotykany talent do planowania i organizacji obozu, Świerzb uwielbiał chodzić po trudnych błotnistych terenach łagodząc swoje problemy skórne okładami z ziemi i znajdując potrzebne materiały na proste posłania, dzidy i ruszt nad ogniskiem. Glut natomiast całą skórę miał pokrytą kleistą, zielonkawą, smierdzacą mazią, ale za to wzrok miał dobry i dlatego zazwyczaj siedział na czatach nieco poza obozem i wypatrywał podróżnych na drodze. Nie mieli wiele oszczędności, a trzeba było kupić jakieś jedzenie i olej. Ink poczuł się w odpowiedzialności, by zarobić na prowiant i razem z goblinami napadał na pojedynczych podróżnych zbierając od nich opłatę za przejście. Zbyt mało, by oszczędzić na później, ale jednocześnie tyle, by strażnicy z okolicznych miejscowości nie przyjechali ich szukać.

Trung miał ważniejsze sprawy na głowie. Od wielu miesięcy w niewoli u magini podglądał Merigeldę przy rzucaniu czarów, czytał jej księgi robiąc notatki i z całej woli chciał się nauczyć tego samego. Stworzył sobie różdżkę z dobrego patyka i wreszcie się udało. Trung zaczął czarować! Najpierw proste magiczne strzałki z sztuk tajemnych, potem zaklęcia teleportacji, a na końcu zapamiętane wzory z tradycji przemian. W ten sposób niepozorny goblin stał się magikiem uwielbiającym korzystać z nowych umiejętności, by jeszcze bardziej wkurzać innych nieznośnymi żartami. Ink tymczasem odnalazł w sobie duszę wojownika. Kiedyś był stworzony do walki i mimo wielu lat spędzonych na byciu nawigatorem postanowił wrócić do korzeni przy najlepszej ku temu okazji. Dostał swoją przydziałową broń i do serca wziął sobie polecenie „walcz”. Niedługo po ucieczce z fortu do ich kompani dołączyła kolejna uciekinierka. Goblinka o imieniu Edna. Jej mało goblińskie imię było symbolem walki z rasizmem wobec goblinów. Uważała, że gobliny były stworzone do większych celów i to jej naród był gotowy, by przejąć władzę w kolejnych tysiącleciach. Edna poszukiwała kolejnych wierzących w wyższe ideały goblinów i tu spotkała się z Trungiem, który także miał ambitne cele. Bohaterka wolała nieco mniej otwarte metody działania i łatwiej było jej działać z ukrycia. To się dobrze składało, bo właśnie mieli napadać na karawanę.

Glut wypatrzył idealny cel. Czwórka ludzi z małym wózkiem ciągniętym przez jednego z nich. Wystarczająco duży cel, by zarobić i móc wyruszyć w dalszą drogę. Ink jako nawigator pamiętał część map okolicznych terenów i mógł wybrać odpowiednie miejsce, a Trung użył wiedzy strategicznej zdobytej na podsłuchiwaniu generalicji i zaplanował atak. Trakt wiódł w pobliżu jednego z kurhanów, gdzie bohaterowie mogli ukryć się w zaroślach i w dogodnym momencie zaatakować na przeciwnika z zaskoczenia.

Zasadzka na karawanę T:17
Akolita Nowego Boga T:5
Najemnik T:10
2x Strażnik (Dzielnicowy) T:2×1

Na przedzie szedł jakiś kaznodzieja w kolczudze z tarczą i buławą przy pasie. Obok niego marszowym krokiem szedł żołnierz, także w kolczudze z mieczem i tarczą, a za nimi dwójka ludzi w skorzniach z włóczniami i małymi tarczami ciągnąc niewielki wózek, którego zawartość była przykryta tkaniną. Białe szaty z znakiem węża zjadającego własny ogon (uroboros) człowieka na przedzie sugerowały, że był akolitą Nowego Boga. Znienawidzonego przez Trunga bożka, który według goblina był powodem poniżenia jego rasy. Kurhany nie były bezpiecznym miejscem, więc karawana podróżowała z bronią w gotowości. Dzięki umiejętnościom bohaterów udało im się zaskoczyć podróżnych. Nie zamierzali brać jeńców.

(Dopiero uczymy się mechaniki CWD i już po sesji zdaliśmy sobie sprawę z kilku błędów w naszej rozgrywce. Nie zamierzamy jej cofać, ale nauczeni doświadczeniem będziemy starać się dokładniej czytać opisy zaklęć i możliwe akcje w walce. Największą gafą w walkach na tej sesji było pozwolenie Trungowi na zabieranie broni z rąk przeciwników za pomocą zaklęcia „Przyciągnięcie”. Dopiero potem doczytaliśmy, że standardowo obiekt wybrany na cel zaklęcia nie może być trzymany, ani noszony przez inne stworzenie.)

Ink wystrzelił pierwszy i trafił w najemnika lekko go raniąc. Trung natychmiast przeteleportował buławę kapłana wprost pod swoje nogi, skąd zabrał ją Garb i pobiegł do szarży. Świerzb i Glut także zaszarżowali, a razem z nimi Edna. Akolita i strażnik z tyłu zostali ciężko zraniony przez Ednę.

Element zaskoczenia pomógł bohaterom, ale już w po chwili broniący zdołali się zorganizować i przejąć inicjatywę. Akolita przyzwał błogosławieństwo na swoich towarzyszy. Edna zdołała powalić nieszczęsnego strażnika, ale drugi zdołał dosięgnąć włócznią świerzba. Najemnik także stanął w obronie akolity i zranił poważnie Garba.

Ink ponownie drasnął strzałą najemnika. Edna zaatakowała drugiego strażnika porządnie go raniąc. Gobliny nieskutecznie próbowały zranić wroga. Akolita ponownie rzucił zaklęcie uzdrawiając sojuszników. Trung zbliżył się do walki i przyciągnął do siebie miecz najemnika. Garb i Świerzb ponownie oberwali.

Ink zdecydował się zmienić cel i wycelować w akolitę. Trung skoncentrował swoją magię na najemniku, ale zaklęcie się nie powiodło. Akolita kolejnym zaklęciem wystraszył Gluta i w konsekwencji całą trójka goblinów wykonała odwrót. Edna postanowiła także uderzyć w akolitę, ale jej ruch wykorzystał strażnik dotkliwie ją raniąc. Goblinka jednak uderzyła akolitę.

Ink i Trung strzelili w strażnika i wyeliminowali go z walki. Edna powaliła akolitę. Najemnik jednak zdołał trafić ją tarczą.

Cała trójka bohaterów skoncentrowała wysiłki na najemniku i bardzo szybko go pokonała. Postanowili nie zostawiać świadków i dobili rannych, a następnie zaciągnęli ich na bok drogi razem z wozem.

Po walce bohaterowie mogli podłączyć łupy. Nieco miedziaków, trochę okrawków, broń pokonanych i pakunek na wozie. Pod materiałem był ukryty relikwiarz z srebrnym uroborosem. Trung nie chciał go brać, ale szybko zorientowali się, że przedmiot ten był zaklęty i nie trzeba było być wyznawcą Nowego Boga, by aktywować jego moc.
Srebrny Uroboros – Relikwia umożliwiała rzucenie jeden raz czaru Uzdrowienia z tradycji Życia pod warunkiem, że postać trzymała ją w dłoni. Poświęcone użycie zaklęcia odnawiało się po upływie doby.
Ink natychmiast przetestował działanie uroborosa na ednie, by wyleczyć jej rany. Srebrna relikwia zabłysnęła na chwilę i jedna z ran Edny się zasklepiła. Efekt nie był oszałamiający, ale pomógł. To dobry początek ich zbioru artefaktów. Ciała pokonanych i wóz zostawili przy drodze i podpalili, a głowę akolity zatknęli na włócznie i pozostawili dla przestrogi.

Spędzili noc w obozie, a następnego ranka spakowali się i odeszli na wschód. Pozostanie w tym miejscu byłoby ryzykowne, gdyż informacja o ataku mogłaby dojść do lokalnych strażników. Świerzb opowiedział, że widział w oddali jedno obiecujące miejsce, więc udali się w wskazanym kierunku. Podróż po tych martwych terenach nie była przyjemna. Zimny wiatr wiał z północy, a niebo było tu niemal zawsze zachmurzone. Spędzili kilka godzin na szukaniu, ale w końcu dotarli.

Przed nimi wznosił się wysoki na dziesięć metrów ziemny nasyp, którego wierzch był zbyt płaski, by być naturalnym zjawiskiem. Z trawiastego szczytu wzgórza wystawał rząd kilkumetrowych, białych jak kość skał, które jak wyciągnięte szpony biegły ku burzliwemu niebu. Garb, Świerzb i Glut byli jeszcze nieco poturbowani po walce, więc bohaterowie polecili im założyć obóz w okolicy, a Trung, Ink i Edna poszli poszukać wejścia do tego kurhanu. Obeszli go dookoła i żadnych kamiennych wrót nie znaleźli. Ink zauważył, że ten nasyp był bardzo nieregularny i przedstawiał jakiś kształt. Postanowili się wspiąć na górę i obejrzeć go ze szczytu. Trung zaczął opukiwać i badać kamienne słupy, a Ink zaczął rysować plan tego obiektu.

Po kilku minutach Trung coś odkrył. Jeden z kamieni emanował mocą magiczną i po chwili manipulacji goblin zdołał aktywować jego działanie i kamień z głuchym uderzeniem przewrócił się odsłaniając kręcone schody w dół. Ink wziął ze sobą zdobyczną na najemniku tarczę oraz miecz i poszedł przodem, a Edna i Trung szli za nim obok siebie. Trung zapalił pochodnię, by oświetlić nieco terenu przed Inkiem. Po przejściu kilku metrów w dół dotarli do poziomu z kilkoma korytarzami. W jednym z nich zobaczyli dwa niewielkie światełka niczym para oczu patrzące się w ich stronę. Ink poszedł w ich kierunku. Przeszli tak około 30 metrów do momentu, gdy ziemia pod nogą automatona się zapadła odsłaniając dziurę, a sam Ink tylko dzięki swojej zręczności nie spadł na dół, a szybko przeskoczył na drugą stronę dziury. Całkiem spora przepaść dla goblina, ale dla automatona to zaledwie duży krok. Przez chwilę Ink próbował wypatrzeć dno dziury, ale usłyszał ostrzeżenie Trunga. Para światełek z tunelu właśnie szarżowała na jego plecy

Światełka w ciemności T: 10
2x Drobny Błędny Ognik T: 2×5
(Statystyki przeciwnika na końcu wpisu)

Dwa niewielkie światełka napadły na zaskoczonego Inka. Swoimi iskrami uderzyły w jego metalowe ciało zostawiając niewielkie opalenia.

Automaton szybko mieczem trącił jednego z ogników, a Edna skacząc do przodu kosturem uderzyła drugiego. Trung swoim zaklęciem poważnie zranił ognika czym spowodował u stworzonek panikę.

Oba ogniki zaczęły się wycofywać i Ink oraz Edna nie zdołali ich dosięgnąć bronią. Nawet Trung wyrwał do przodu by je trafić, ale zdołały umnkąć w ciemność tunelu. Nie zamierzali ich gonić. Groziło to kolejnymi pułapkami i niebezpieczeństwami.

Bohaterowie odnowili szyk. Automaton z tarczą na przedzie i gobliny w krok za nim. Po chwili dotarli do rozgałęzienia, które zaraz potem łączyło się w sporą komorę grobową. Pod ścianie po ich prawej i lewej stronie znajdowały się dwa sarkofagi, a na środku pomieszczenia leżała smocza czaszka i kupka sporych gadzich kości. Ściany pomieszczenia były pokryte rysunkami i napisami w nieznanym języku. Oczodoły w czaszce świeciły się na niebiesko, a jej czubka wystawał misternie ozdobiony miecz. Ink czuł niepokój ze strony czaszki, ale wydawało mu się, że światełka, która tam były to te same, które im uciekły. Nie wydawały się być agresywne, więc tylko pilnował je wzrokiem. Trung zaczął odszyfrować obrazy ze ścian, a Edna zainteresowała się jednym z grobowców.

Po kilku minutach gobliny zdołały odgadnąć część historii tego miejsca. Krypta ta miała wiele setek lat i zbudował ją lud mieszkający tu długo przed przybyciem kalasanamów, czyli twórców obecnego imperium. Spoczywał tu król, który wsławił się w byciu zabójcą smoków i sam ujeżdżał latające gady. Trung uznał, że ten miecz wbity w czaszkę smoka nie był już tu potrzebny i wziął go do ręki. Goblin natychmiast poczuł magiczną moc broni i zaledwie sekundę później usłyszeli głuchy huk za nimi. Jeden z sarkofagów się otworzył i wyszedł z niego szkielet obleczony w starożytną zbroję.

Grobowiec Króla
Kościany Strażnik T:25

Bohaterowie spodziewali się podobnego rozwoju sytuacji. Kościany strażnik miał przy sobie bułat i łuk, ale ze względu na niewielką przestrzeń pomieszczenia wchodziła w grę tylko walka w zwarciu. Ink wyszedł mu naprzeciw z tarczą i mieczem, a Edna odskoczyła w bok, by zajść przeciwnika od pleców. Ink zadał pierwszy cios lekko raniąc strażnika. Trung zaklęciem odebrał mu bułat, a Edna zaatakowała plecy przeciwnika. Rozbrojony szkieletowy strażnik uderzył Inka lekko go raniąc.

Ink zamachnął się mieczem, ale bez powodzenia. Trung magiczną strzałką zadał obrażenia, Edna powaznie zraniła przeciwnika atakiem z tyłu, ale szkielet się nie poddawał i ponownie trafił automatona. Ink musiał wziąć drugi oddech, a Edna przyjęła na siebie uwagę przeciwnika lekko go raniąc. Trung wykorzystał swoje najpotężniejsze zaklęcie, zdołał przełamać obronę przeciwnika zaklęciem rozpłatania. Szkieletowy strażnik rozsypał się na dziesiątki elementów.

Bohaterowie zdobyli bułat i łuk. Trung zbadał dokładnie magiczny miecz wyciągnięty z czaszki smoka.
Zabójca smoków – 1k6+2. Jaszczuroludziom i smokowcom +3k6 obrażeń.
Edna postanowiła sprawdzić drugi sarkofag. Otworzyła go i jej oczom ukazał się rozsypujący szkielet w zardzewiałej zbroi królewskiej. Nie było przy nim kosztowności do ukradzenia. Bohaterowie opuścili pomieszczenie kierując się na drugą stronę podziemi. Ponownie natrafili na pułapkę z podlogą, ale Edna sprawnie ją przeskoczyła. Weszli do podobnej wielkości pomieszczenia, ale bez sarkofagów, obrazów na ścianach czy ozdób. Jedynie stos kości na środku i gnijące końskie siodło. Rozejrzeli się w tym miejscu. Ink podchodząc do kości wyczuł ich poruszenie. W jednej chwili podniosły się one i uformowały szkieletowego konia, który zwrócił się ku automatonowi. Stworzenie wyglądało na przyjazne i szybko okazało się, że zaczęło podążać za Inkiem. Ink przywołał swoją szkieletową myszkę i oba szkieletowe zwierzęta się spotkały i szybko okazały przyjaźć. Ink po raz drugi zdobył wierzchowca.

Tymczasem Trung znalazł bardzo wąski i ciasny tunel prowadzący dalej. Ink był za duży, by próbować się tam zmieścić, ale gobliny postanowiły spróbować. Ink wraz z szkieletowym koniem poszli dookoła do pomieszczenia we wschodniej części kurhanu, gdzie sądził, że prowadził ten tunel. Edna przeciskała się przodem i niespodziewanie nadepnęła na płytę naciskową. Na ich głowy bardzo szybko zaczął się sypać piasek i zdążyli tylko krzyknąć zanim zasypało ich po samą głowę. Ink natychmiast wrócił i rzucił się do odkopywania towarzyszy. Trunga udało mu się szybko wyciągnąć, ale Edna była niemal na środku tunelu i zajęło bardzo wiele czasu automatonowi, by się do niej dostać. Gdy ją wyciągnął to goblinka nie wykazywała już oznak życia i żadne próby leczenia nie przyniosły efektu. Edna udusiła się pod piaskiem. Ink i Trung postanowili pochować ją z honorami i złożyli ją w królewskim sarkofagu wyjmując złożone tam kości. Po tym wydarzeniu nie mieli ochoty na badanie reszty kurhanu i wyszli z niego powoli wyprowadzając kościanego konia. Wrócili do obozu z goblinami i po chwili rozmowy ustalili, że muszą znaleźć jakąś bezpieczną osadę na odpoczynek i uzupełnienie zapasów. Garb wspomniał, że niektóre gobliny w forcie wspominały o pewnej społeczności goblinów żyjącej w wiosce o nazwie Ostatnia Nadzieja. Następnego dnia ruszyli w tym kierunku…

Ciąg dalszy nastąpił:
https://idepozbroje.wordpress.com/2022/11/21/cwd-3-ostatnia-nadzieja/

Wizja MG

Walki w CWD – osobiście uważam, że walki stanowią centrum przygód w CWD. System ten idealnie się sprawdza jako mobilna arena do bardzo przyjemnych i efektownych starć. Z tego też powodu postanowiłem wyraźnie zaznaczyć w tekście moment starcia, poziom trudności i rozdzielić rundy akapitami. W ten sposób sam zrobiłem sobie podsumowanie walki pod względem mechanicznym i czytający także może wykorzystać tę informację dla siebie.

Trudność przeciwników – każdy system wymaga wyczucia w balansowaniu walk. W CWD poziomy bohaterów i przeciwników są nieco abstrakcyjne i człowiek z mieczem i tarczą może być dzielnicowym o trudności 1 lub czempionem weteranem o trudności 50. Grupa pięciu ludzi może być banalnie łatwa lub zabójcza. Stosowne tabele są w podręczniku, ale nie zmienia to faktu, że walki w CWD są planowane i sam poziom trudności nie przekłada się na bezpośrednie zagrożenie. Karawana z początku o łącznej trudności 17 była blisko pogonania bohaterów, a kościany strażnik o trudności 25 nie sprawił im żadnego problemu.

Drobne Błędne Ogniki – pierwszy fanowski stwór do fanowskiego bestiariusza. Błędne Ogniki oczywiście są w oficjalnym bestiariuszu, ale z trudnością 250 raczej mało bohaterów dożyje ich zobaczenia. Uznałem, że potrzebuję w danym miejscu (co także przedstawiał scenariusz) mniejszych wersji złośliwych faerii na poziomie bliższym bohaterom z początków ich kariery. Trudność trafienia i efekt zamroczenia dobrze rekompensowały ich niewielkie obrażenia i ilość zdrowia. Spełniają swoją rolę i myślę, że taki stwór może się przydać także w innych sytuacjach

Pierwsza śmierć – I stało się to co u mnie na sesjach bywało rzadkością. Bohater zginął i to definitywnie. Zakładałem oczywiście taką możliwość w przypadku jakichś pechowych rzutów kością, ale ta pierwsza śmierć w nowym systemie zawsze pozostaje w pamięci. Niestety kości nie pomogły. Kilka rzutów o wyniku poniżej 0 i kilka 1 na k6 i ten grobowiec stał się także jej grobowcem…. ale gracz, oczywiście pojawi się na kolejnej sesji prowadząc nową postać, która dostanie darmowy eliksir leczący jako nagrodę pocieszenia 😛

Bohaterowie:

Trung Tunk, goblin, artysta uliczny, samouk magii, strateg – Były niewolnik magini Merigeldy, a teraz bohater poszukujący mocy, by pokazać światu na co stać goblina. Nienawidzi bogów i uwielbia robić żarty nieznajomym.

Ink 2137, automaton, nawigator, sabotażysta, rozbójnik – Stworzony do walki, wyszkolony do bycia skrybą, przeprogramowany przez nieznanych sprawców by wykonać zamach na generała Agnusa. Po uwolnieniu się ze służby odkrywa swoją świadomość na nowo. W jego wnętrzu od dawna zamieszkiwał ożywiony szkielet myszy.

Edna, goblinka, buntowniczka, włóczęga, kucharka – Podróżna agitatorka goblińskich buntów. Uważa, że rasa goblinów powinna bardziej się szanować i celować wyżej niż rola niższego sługi. Fioletowy kolor skóry pomaga jej ukryć się w cieniach, a wyszukany smak kulinarny uzewnętrznia jej potrzebę spróbowania wszystkich smaków świata i nie wyklucza w tym nawet kanibalizmu.


Pierwsza sesja tej kampanii:
https://idepozbroje.wordpress.com/2022/11/07/cwd-1-sabotaz-i-ucieczka-prolog/

Po więcej materiałów do Cienia Władcy Demonów i innych gier zapraszam na fanpage Idę po Zbroję: https://www.facebook.com/Idepozbroje
Tam wstawiam raporty z sesji, materiały fanowskie czy własne przemyślenia z systemów takich jak AfterglowRPG, Warhammer 2 i 4 ed, Dark Heresy 2ed i kilku innych 😉

2 myśli na temat “CWD #2 Karawana i Smoczy Kurhan

Dodaj komentarz