Kislevski Prospekt #10 sposoby ratunku i Walki magazynowe – Finał Okrutnego Końca

Nieuchronnym krokiem, a nawet biegiem dochodzimy do finału kampanii Okrutny Koniec w Erengradzie. Bohaterowie muszą przygotować się na licytację wina w magazynach Twardowskiego, rozważyć plan swojego nowego wspólnika, znaleźć sposób na uchronienie się przed samospaleniem i w końcu zakończyć śledztwo w sprawie samospaleń w mieście. Jak zwykle finał okazuje się dłuższy niż można było się spodziewać.

Obrazek wyróżniający: grafika z scenariusza „Okrutny koniec” prezentująca spotkanie z Albertem

Środek święta wina w Erengradzie. Sprawa tajemniczych samospaleń stała się nieco jaśniejsza dzięki zebranym dowodom. Przesłuchania świadków, oględziny miejsc samospaleń, wizyta na farmie, szukanie kolejnych tropów i rozwijanie już znanych. Kawał dobrej roboty. Dzięki rozmowom ze świadkami bohaterowie dowiedzieli się, że większość ofiar odwiedziła karczmę ”Sprośne Prosię”. Tam też trafiła drużyna na jeden wieczór i tak jak reszta ofiar zostali poczęstowani spaczonym winem z butelek obłożonych ołowiem i obsadzonych datą 1014KK. Dwa dni później znaleźli w magazynach miejsce, gdzie miała się odbyć licytacja owego wina organizowana przez gildię złodziei. Badając wino odkryli jego właściwości i nawet stworzyli kilka hipotez, które mogłyby spowodować jego osłabienie. Jedna ofiara samospaleń nie pasowała do układanki. Bretończyk z pola namiotowego spłonął ogniem czerwono- fioletowym, a razem z nim spłonęło wszystko co miał na sobie. Dowiedzieli się, że kolor ognia mógł zależeć od saletry, którą znaleźli na miejscu jego śmierci, a zapłon mógł być spowodowany płynem ognistym na bazie wapna. Z tą sprawą był związany jakiś ungolski chłopak i baba Inalczin. Niemniej to był wyjątkowy przypadek.  Teraz przyszedł czas na podsumowanie różnych teorii i przemyśleń oraz opracowanie planu działania. Wiedzieli, że to gildia złodziei stała za rozpowszechnianiem wina oraz znali miejsce i czas prawdopodobnej licytacji tego przeklętego wina. Dodatkowo w południe mogli się spotkać z kimś, kto podobno wiedział więcej o niebieskim ogniu i mógł im pomóc. Najpierw jednak musieli się spotkać w karczmie „zaginiony Wielorybnik”, by wspólnie ustalić dalsze działania. 

Tatiana wiedziała, że wino było bezcenną bronią i zdobycie go dla carycy, a może i pojmanie autora tej receptury mogło otworzyć jej drogę na sale lodowego pałacu. Nikolaj chciał głównie zemścić się na ludziach odpowiedzialnych za narażenie jego rodziny na niebezpieczeństwo. Noga była bardzo przejęta losem jaki mógł ich czekać z powodu wypicia przeklętego wina, a Elij zastanawiał się jak duży wpływ na sytuację miała baba Inalczin i jej wersja ognistego ataku. Rozprawiali także nad hipotezami działania ognistego wina i sposobach na jego pozbycie się. Tatiana uznała, że najważniejszą wskazówką był wpływ wina na emocje ofiar. Być może faktycznie emocjonalne wyładowanie pozwoliłoby uniknąć śmierci w płomieniach. Pojawiło się wiele pomysłów, ale ostatecznie trzeba było porozmawiać także z siostrą Nikolaja, gdyż ona także piła z nimi ogniste wino.

Przeszli na północną stronę rzeki i tam podeszli do domu Nikolaja. Nie chcieli rozmawiać z rodzicami, więc Tatiana zaklęciem zapukała w okiennice Nikoli. Dziewczyna wyjrzała przez okno. Miała mocno chorą twarz, czym zmartwiła Nikolaja. Wymknęła się do nich oknem. Opowiedzieli jej o ognistym winie i zagrożeniu jakie ją czekało. Jej choroba mogła być spowodowana właśnie tym. Młoda mocno się wystraszyła i postanowiła udać się do świątyni Shalyii. Zbliżało się południe, więc bohaterowie poszli do „Chętnej Barmanki” na spotkanie z nieznajomym.

„Chętna Barmanka” była przybytkiem, który oferował nie tylko strawę, ale także wynajmował pokoje na godziny spędzone w miłej atmosferze pracujących tam dziewczyn. Oficjalnie prostytucja nie była mile widziana w Kislevie, ale nikt przecież nie mówił o niczym więcej niż mile spędzonym czasie. Właścicielką tej instytucji była dobrze zbudowana kobieta w fioletowej sukni z mocnym makijażem i czasem lekkim zarostem na twarzy. To ona sama zajmowała się nieuczciwymi klientami czy zbyt śmiałymi amatorami. Dolores dobrze pamiętała Nikolaja, gdyż był stałym bywalcem tego przybytku w czasach zanim wyjechał do stolicy. Tatiana była zainteresowana ofertą Barmanki i wykupiła pokój dla Elija i wysłała tam ungoła wraz z jedną z kelnerek. Reszta drużyny usiadła przy stoliku, zamówiła wino i obserwowała gości lokalu. Po jakimś czasie wrócił rozanielony Elij. Ich rozmówcy dalej nie było na miejscu, więc Nikolaj poszedł do Dolores zapytać się o to. Barmanka zdziwiła się, że bohaterowie przyszli w tej sprawie, ale wskazała im jedną z zamkniętych alkow. Bohaterowie weszli do środka i zastali tam mężczyznę.

Ich rozmówca zaprosił ich do stołu i zaczął mówić. W związku z aktywnością bohaterów w sprawie samospaleń pracodawca ich rozmówcy zwrócił uwagę na nich uwagę. Pan Albert o przezwisku „łgarz” jakiś czas temu podjął współpracę z panem Władimirem Twardowskim w sprawie stworzenia mikstury pozwalającej zwykłym ludziom czarować. Eksperymenty nie przebiegły prawidłowo, a nawet zagrażały życiu i zdrowiu, więc Albert nakazał zakończenie prac, ale pan Twardowski przejął interes i brutalnie zagarnął nie tylko inwestycje, ale także inne wspólne interesy obu panów. Pan Albert szukał osób zainteresowanych przywróceniem sprawiedliwości pomiędzy dwoma panami. Bohaterowie zgodzili się, a wtedy ich rozmówca ściągnął perukę i przedstawił się jako Albert Łgarz.

Już teraz w swoim imieniu Albert zaczął wypytywać o wyniki śledztwa poczynionego przez bohaterów. Bardzo się zdziwił na wieść, że ogniste wino w części spełnia swoje zadanie i pozwala na widzenie magii przez krótki czas przed samospaleniem. Nie wiedział też nic o fioletowym ogniu, ale wiedział o zbliżającej się aukcji i tam chciał się pojawić i potrzebował wsparcia. Łgarz opracował plan „idealny”, by rozprawić się z Twardowskim i zakończyć sprawę ognistego wina. W czasie licytacji Albert miał się ujawnić i obwieścić oszustwa Twardowskiego, a bohaterowie mieli wyciągnąć podrobiony glejt inkwizycji i spowodować popłoch wśród licytujących. Jednocześnie jeden z bohaterów miał podbiec do Alberta i upozorować jego śmierć, by Twardowski nie próbował natychmiast mścić się za jego akcję. W zamieszaniu bohaterowie mogli zniszczyć wino, pojmać lub zabić twórcę wina, a Twardowski byłby już całkowicie skompromitowany. Plan ten zszokował bohaterów, więc poprosili o chwilę czasu na naradę.

Bohaterowie natychmiast wychwycili wiele dziur w planie rozmówcy. Twardowski miał kilkudziesięciu swoich ludzi i mógł zwyczajnie pojmać lub zabić bohaterów i zabrać „ciało” Alberta odkrywając cały spisek. Z tego co wiedzieli to Łgarz nie miał swoich sił na taką akcję i liczył, że jego genialny plan wszystko załatwi, a ludzie Twardowskiego przejdą na jego stronę. Dodatkowo bohaterowie nie chcieli zabijać twórcy wina, bo musieli zdobyć odtrutkę, a Tatiana chciała przejąć wino, by dostarczyć je Anastazji w stolicy. Nie wierzyli też, że znajomości i wpływy Łgarza były wystarczające, by przejąć kontrolę nad sytuacją. Na domiar złego podszywanie się pod inkwizycję na terenie Kislevu mogło się skończyć tragicznie i gdyby to wyszło poza magazyn to bohaterowie mogli być w prawdziwych tarapatach. Uznali, że muszą wymyślić lepszą wersję tego planu. Wrócili do rozmowy z Albertem i powiedzieli, że zgadzają się, ale spotkają się z nim dwie godziny przed licytacją i przedyskutują jeszcze raz plan z ewentualnymi poprawkami. Doszli do porozumienia i Łgarz zapewnił, że po odzyskaniu władzy w gildii hojnie odwdzięczyłby się za pomoc.

Nikolaj został w barze, by spędzić chwilę z swoją ulubioną kelnerką, a reszta drużyny wyszła na zewnątrz ochłonąć po rozmowie. Elij wypatrzył dwie postacie po drugiej stronie ulicy, które im się przyglądały. Jedną z tych postaci był Cziagin, chłopak Nikoli. Gdy podeszli do nich to zorientowali się, że drugą postacią jest bandyta, który zatrzymał ich na trakcie zbierając myto, i którego zostawili, by zakopał ciało swojego herszta. On też ich zobaczył i wpadł w panikę. Zaczął łkać i przepraszać za to, że wrócił do miasta i na kolanach oznajmił, że połowę swoich pieniędzy oddał ubogim, a to co mu zostało także rozda potrzebującym. Bohaterowie nie przejęli się tym zbytnio i zagadali do Cziagina, a bandyta widząc, że nie był tematem rozmowy, szybko się ulotnił.

Cziagin powiedział, że czeka na swojego szefa, aż ten wyjdzie z karczmy i oczywiście jego szefem był Albert Łgarz. Cziagin wspomniał, że po ostatnim spotkaniu z bohaterami miał sporo nieprzyjemności. Twardowski śledził świadków śmierci samospaleń, by wiedzieć, gdy ktoś się interesuje tematem, a bohaterowie odwiedzili niemal każdego z świadków, więc zostali uznani za nieproszonych gości, a gdy spotkali się z Nikolą przy „Sprośnym Prosieciu” to Twardowski uznał Cziagina za szpiega i „zwolnił” go. Tego już nie dało się odwrócić, ale ważniejsza była sprawa z licytacją. Łgarz faktycznie nie miał zaplecza. Z wiernych mu ludzi zostało zaledwie kilka osób, a zrekrutowani na szybko, tak jak ten bandyta sprzed chwili, na pewno nie nadawali się na konfrontację ze zbirami w dokach. Potrzebna była siła, która podtrzyma szalony plan Albert. By to się udało trzeba było pozbyć się samego Twardowskiego, zniszczyć wino i zabić tego alchemika, co to stworzył.

Międzyczasie do drużyny wrócił Nikolaj i dołączył do rozmowy, ale nie na długo. Chwilę potem usłyszeli krzyki na ulicy i jakiś chaos przy jednym z budynków. Ludzi krzyczeli coś o ogniu, a spanikowany tłum skutecznie zablokował bohaterów na chwilę w jednym miejscu. Dopiero po minucie mogli ruszyć powoli w stronę źródła zamieszania. Na bruku leżało zwęglone ciało jakiegoś żołnierza w kolczudze. Cała jego szata spłonęła, a kolczuga sczerniała. Tatiana nie wyczuła tu magii, a ludzie mówili o fioletowym ogniu. Bohaterowie wiedzieli, że to kolejna ofiara ungolskiego chłopca i baby Inalczin. Noga wypatrzyła nawet odpowiadającego opisowi chłopca w tłumie, ale specjalnie o tym nie powiedziała reszcie i postanowili, że nie będą się wtrącać w sprawy ungołów. Mieli ważniejsze rzeczy na głowie. Trzeba było pozbyć się spaczonego wina z organizmu.

Nikolaj dowiedział się, że na polu namiotowym organizowane są walki na pięści. Uznał, że to może być dobry sposób, by uzdrowić się metodą na „wyrzucenie emocji”, o ile ta teoria była prawdziwa. Poszli tam, ale okazało się, że do walki trzeba zdjąć pancerz, a Nikolaj nosił fragment zbroi chaosu, której nie mógł zdjąć. W końcu odpuścili i wrócili do miasta.

Trzeba było znaleźć jakieś zaplecze siłowe na akcje pod magazynem. Straż miejska nie wchodziła w rachubę, ungołowie i tak byli w to zamieszani, ale Noga i Elij nie chcieli narażać swoich ziomków na wojnę z gildią złodziei. Tatiana mogła poprosić o pomoc czarownice z Domorozu, ale te zabrałyby chwałę tego sukcesu dla siebie. Pozostało zatrudnić zbirów. Nikolaj wiedział, że dokerzy mieli spór z tileanczykami z północnej części portu. Poruszył kilka swoich dawnych kontaktów i udało mu się spotkać z przywódcą jednego z mniejszych gangów tileanczykow. Zaoferował pieniądze w zamian za ustawkę z dokerami następnego dnia o zmierzchu. Trzydziestu chłopaków z gangu wystarczyłoby, by stworzyć zamieszanie i pokonać strażników przy magazynach. To dałoby czas bohaterom na działanie. Musieli zapłacić sporo złota, ale się udało. Tileanczycy weszli w ten układ.

Zrobiło się już dosyć późno, a bohaterów zaatakowały znowu nudności i gazy. Skierowali się w stronę świątyni Shalyii. Może Nikola miała rację i boska interwencja to jedyne rozwiązanie. Przechodząc przez most bohaterowie zobaczyli piękne kolory widniejące nad miastem. Nikolaj wystraszył się okrutnie i wskoczył natychmiast do wody spodziewając się samozapłonu. W jego ślady poszedł Elij. Noga jednak zauważyła, że kolorom towarzyszą wybuchy i świsty. Przypomniała sobie o pokazie fajerwerków z dystryktu Ludwisaryjnego. Faktycznie kolorowe smugi leciały prosto z murów odlewni i tworzyły piękne wzory na niebie. Do unoszących się na wodzie chłopaków podpłynął jeden z wodnych przewoźników i zaoferował pomoc. Dowiózł ich na brzeg. Noga rzuciła mu dwie srebrne monety za pomoc i faktycznie udali się do świątyni Shallyii.

Piękna, bogata i pełna ludzi świątynia Shallyii zawsze była ostatnim ratunkiem dla strapionych i chorych. Większość mieszkańców wierzyła, że hojny datek i szczera modlitwa dawały szansę na wybawienie z krytycznej sytuacji. Bohaterowie weszli do środka, złożyli datki do skarbony i pomodlili się, ale nic się nie wydarzyło. Tatiana i Nikolaj poszli nawet po błogosławieństwo kapłanki. Wpłacili jeszcze trochę złota i faktycznie kapłanka pomodliła się nad ich głowami. Tatiana odeszła z poczuciem oczyszczenia, ale Nikolaj wzbudził niepokój w sercu wyznawczyni Shallyii. Kapłanka powiedziała, że widziała mrok w jego sercu i powinien zadbać o swoją duszę zanim będzie za późno. Nikolaj bardzo się wkurzył. Wyszedł z świątyni klnąc głośno na te wszystkie oszustwa. Wydał masę pieniędzy i nic z tego nie wyszło. Było już późno w nocy, więc drużyna się rozdzieliła, by pójść spać.

Ungołowie wracając do domu wiedźm rozmawiali o ognistym winie. Musiało coś się kryć za faktem, że do tej pory żaden Ungoł w Erengradzie nie spłonął. Udali się z tym zapytaniem do baby Osuł. Okazało się, że ungolska starszyzna wiedziała o problemie i stworzyli rozwiązanie. Najstarsze z wiedźm przygotowały rytuał oczyszczenia dla swoich braci i sióstr, którzy zostali objęci klątwą ognia. Jako, że inne nacje w mieście nie popierali ungolskich czarów to wiedza o tym rytuale została jedynie wśród zaufanych bab, ale skoro klątwa dopadła także Elija i Nogę to baba Osuł zgodziła się, by oboje wzięli udział w rytuale oczyszczenia. Pozostała sprawa trójki ich towarzyszy. Starszyzna nie zgadzała się na obecność obcych w czasie rytuału, ale Noga i Elij zaświadczyli, że ta trójka gospodarów wielokrotnie ratowała ich życie i nawet w stolicy wstawili się za nimi w ważnych sprawach, więc w końcu baba Osuł się zgodziła, ale obcy musieli wkupić się w łaski starszyzny. Musieli zdobyć przedniego, stepowego konia, jako dar dla społeczności ungołów w zamian za pomoc. Rytuał miał się zacząć następnego dnia w południe.

Rano ungołowie pobiegli do swoich przyjaciół, by opowiedzieć o rytuale. Przeliczyli oni wspólnie swoje sakiewki i okazało się, że nie stać ich na konia. Czas naglił, więc Nikolaj postanowił udać się do lichwiarzy i zaciągnął pożyczkę pod zastaw majątku swojego ojca. Już sama wartość odsetek przewyższała obecny stan pieniężny bohaterów, ale ich życie było cenniejsze. Kazali Nikoli starać się to utrzymać w tajemnicy, a bohaterowie obiecali spłacić pożyczkę po wypłaceniu nagrody za zadanie w Kislevie. Szybko udali się w poszukiwaniu konia i niewiele się targując kupili takiego jak trzeba.

Przed godziną dwunastą stawili się w Domu Wiedźm. Wielu ungołów patrzyło na nich nieprzychylnie, ale baba Osuł przyjęła dar od bohaterów i zaprowadziła ich do namiotu rytuału. Ognisko już się paliło, a na ziemi były wyrysowane tajemnicze symbole. Łącznie dziesięć osób było poddanych rytuałowi oczyszczenia. Wiele ungolskich wiedźm zebrało się, by wspólnie go odprawić. W szczycie podróży Daża po nieboskłonie wezwały jego moc. W kluczowym momencie rytuału bohaterom poddano miksturę, która miała pomóc im wejść w święty trans i przyjąć boskie błogosławieństwo. Bohaterowie poczuli dziwne mrowienie i nic więcej już nie pamiętali…

Wiele godzin później obudził się Elij. Jako pierwszy zobaczył śpiących towarzyszy i wypalone ognisko. Zwymiotował jakąś dziwną zielona substancją i zobaczył, że jeszcze jeden z oczyszczonych także wstał z podobnymi mdłościami. Zapytał jedną z siedzących obok młodych kobiet o czas. Okazało się, że minęło sześć godzin. Zaspali… Szybko wybudził pozostałych. Została zaledwie godzina do licytacji, a mieli jeszcze się spotkać z Albertem i przywódcą gangu tileanczyków. Nie mieli opracowanego planu i czasu na jego wprowadzenie. Musieli biec do magazynu czym prędzej. Po drodze zajrzeli jeszcze w miejsce, gdzie umówili się z Albertem, ale jego już nie było.

Wbiegli do doków. Elij zauważył, że nie było tu żadnej straży miejskiej. Pewnie ktoś z gildii złodziei zadbał o to. Zaszli w okolice magazynów Władymira Twardowskiego. Teren był otoczony przez dokerów. Nikolaj wypatrzył w sąsiedniej uliczce znajomego Tileanczyka. Przynajmniej wynajęte zbiry były na miejscu. Uzbroili sie w broń obuchową jak na ustawkę przystało. Mieli za zadanie pobić i przepędzić dokerów spod magazynu, by nikt nie mógł zareagować na wydarzenia w środku. Kazał im czekać na znak do wejścia do akcji. Tatiana i Elij obserwowali magazyn. Zobaczyli grupę najemników pod wodzą znanego Wieska Owieczki. Wszyscy nosili długie dwuręczne miecze i nosili szaro- białe barwy. Tworzyli oni cudzoziemski regiment pod wodzą carycy i Nikita nie wiedział jaki mieli interes w zdobyciu ognistego wina.

Niczym cień za plecami Tatiany pojawił się Albert Łgarz. Wycedził, że miał drużynę za poważniejszych współpracowników i teraz pozostało tylko zrealizować jego genialny plan bez żadnych poprawek. Wcisnął w ręce Tatiany zwój. Czarownica spojrzała niego. Był zapisany w języku estalijskim i posiadał pieczęcie inkwizycji. Nikt nie mógł się tego spodziewać. I nikt nie mógł zweryfikować jego autentyczności, a chodziło tylko o efekt zaskoczenia. Albert kazał bohaterom wejść do magazynu bocznym wejściem, gdzie stał jeden z przekupionych ludzi Twardowskiego. Elij postanowił się odłączyć, gdyż miał plan wprowadzić jeszcze większy chaos i chciał podpalić sąsiednie budynki. Niestety nie udało mu się zakraść do najbliższego magazynu i musiał włamać się do nieco oddalonego i tam podłożyć ogień. Niestety wyszło mu to marnie i ogień bardzo długo się rozpalał

Tymczasem reszta bohaterów już weszła do magazynu. Trzymając się w cieniu przyjrzeli się zebranemu towarzystwu. Na środku pomieszczenia był rozstawiony stół z winem i jedyna zapalona lampa. Cztery stoliki ustawiono w cieniu, ale wprawne oko mogło rozpoznać przynajmniej częściowo zgromadzonych gości. Poza kapitanem Wieskiem Owieczką na miejscu znajdował się blady szlachcic i jego sługa z jakimś imperialnym herbem, grupa fanatyków Ursuna z znaną opozycjonistką wielkiego kapłana Alettą oraz jakiś bojar ukryty pod szerokim kapeluszem, którego reprezentantem był Ałtan Viteski, czekista z stolicy. Tatiana widząc czekistę spanikowała. Nie wiedziała co on tu robił, ale znał ją i z łatwością obaliłby argument inkwizycji, co ściągnęłoby na nich jeszcze większe kłopoty. Dodatkowo pracował dla jakiegoś bojara co było kolejną niewiadomą. Bohaterka chciała uciekać z magazynu, ale w tym momencie zaczęła się licytacja.

Na środek pomieszczenia w światło lamp wyszedł Władymir Twardowski witając gości i przedstawiając obiekt licytacji. Ogniste wino. Zakup nie tylko dotyczył siedmiu butelek, które były na miejscu, ale także kontraktu na tworzenie tego specyfiku wraz z profesorem Draupnirem, alchemikiem z imperium, który stworzył ogniste wino. Licytacja zaczęła się od astronomicznych kwot sięgających wiele tysięcy złotych monet, ale nim zdążyła się rozkręcić na środek wyszła postać w ciemnym płaszczu. Albert odsłonił twarz i wygłosił swoją mowę ogłaszając, że Twardowski był oszustem. Bohaterowie zwątpili w skuteczność tego i postanowili się nie ujawniać. Chwilę niepewności wykorzystał Twardowski, który kazał pojmać Alberta, ale w tym momencie podbiegł Cziagin i przebił ukryty pod szatami Alberta worek z krwią i upozorował zabicie Łgarza. W całym tym zamieszaniu wstał blady szlachcic z tyłu sali, który w przypływie emocji uznał, że to zasadzka na jego życie i zaczął uciekać z magazynu. Strażnik, który próbował go zatrzymać zobaczył jak szlachcic wysunął wampirze zęby i zatopił je w szyji biedaka. To przelało czarę goryczy. Wiesko Owieczka wstał i oznajmił, że wiedział o tym oszustwie i teraz w imieniu straży zatrzyma zebranych do wyjaśnienia sprawy. Aletta nie zamierzała dać się pojmać, ale na rękę była jej bitka. Jako fanatyczka tylko czekała, by zgarnąć to wino bez licytacji i na jej drodze stanął Wiesko i jego najemnicy. Alette wydała z siebie okrzyk bojowy i zamieniła się w niedźwiedziołaka, a jej berserkerzy ruszyli za nią na przód. Bojar widząc walkę natychmiast kazał się wycofać i eskortować przez swoich gwardzistów do wyjścia. Twardowski także zaczął uciekać. Jego ludzie zabrali wino i dr. Draupnira. Tu weszli do akcji bohaterowie. Nikolaj dał znak tileanczykom do ataku, a sam pragnąc rozlewu krwi rzucił się na jednego z ochroniarzy Twardowskiego z krzykiem ku chwale Khorna. Tatiana wyciągnęła glejt od carycy i oznajmiła, że w jej imieniu zatrzymuje Twardowskiego. Noga rzuciła się, by odebrać wino. Rozpętał się prawdziwy chaos.

Na zewnątrz nikt nie zważał na nieśmiałe płomienie pojawiające się na dachu pobliskiego magazynu. Tileanczycy wpadli do doków z impetem. Skutecznie zaskoczyli i pobili większość przedniej straży dokerów. Elij pobiegł prosto do magazynu, by przy drzwiach natknąć się na rozszalałego wampira, który próbował uciec ze środka. Szlachcic próbował zabić także ungoła w swojej ucieczce, ale ten zdołał mistrzowsko go ominąć i pobiec dalej. Chwilę potem natknął się na wycofującego się Bojara i jego świtę. Zdołał zapamiętać jego twarz i pobiegł na tyły magazynu. W środku Tatiana zaczęła ciskać zaklęciami za Twardowskim, ale ostatecznie musiała udać się w pogoń za nim na tyły magazynu. Nikolaj pokonał dwóch zbirów dając szansę Tatianie na swobodne przebiegnięcie, ale łysy drab powstrzymał jego zapędy i zdołał go mocno zranić. Noga brutalnie zaatakowałą dokera, który uciekał z winem i po chwili walki padł on z ciętymi ranami twarzy. Ungołka zabrała wino z magazynu. Alette starła sie w walce z Wieskiem i jego kompanią. Wyszkolenie najemników okazało się dominującą przewagą i po chwili obezwładnili całą grupę berserkerow.

Tatiana wybiegła na plac za magazynami. Uciekający Twardowski biegł w stronę łodzi zacumowanych w pobliżu. Tatiana rzuciła zaklęcie zamieniające ziemię w lód i tym zatrzymała ich na chwilę. Łysy strażnik zawrócił, by zatrzymać Tatianę, ale ta zdołała posłać lodowy pocisk w serce Twardowskiego. Śmiertelnie ranny padł na ziemię i zsunął się do rzeki. Na ten sam plac wpadł Elij. Tatiana kazała mu zająć się uciekającym dr. Draupnirem. Ungoł postrzelił go w nogę, a następnie pobiegł pochwycić. Tymczasem Nikolaj walczył z łysym zbirem w magazynie. By wspomóc się w walce wzywał imię swojego patrona, czym zwrócił uwagę najemników Wieska. Ci zobaczyli wojownika chaosu z dwuręcznym krwawym mieczem i fragmentem zbroi chaosu na ręce. Wkroczyli, by go pojmać. Pierwszy najemnik zaatakował, a Nikolaj zbił jego cios i poważnie zranił w pierś. Przewaga liczebna była zbyt duża i Nikolaj musiał się wycofać. Nie było jego przeznaczeniem tu zginąć i uciekł korzystając z walk pomiędzy tileanczykami i dokerami.

Łysy strażnik dopadł do Tatiany i jednym celnym ciosem ogłuszył czarownicę. Elij widząc to rzucił się do ataku na przeciwnika, ale sam był zbyt słaby. W tym momencie na plac wpadła Noga z butelkami wina. Szybko ruszyła towarzyszowi na pomoc. Zaszarżowała na plecy zbira i swoją maczetą cięła przez łokieć odcinając rękę przeciwnikowi. Elij wykorzystał okazję i wbił krzyczącemu z bólu szablę pod brodę upewniając się, że padł martwy. Dr. Draupnir zdążył w tym czasie dobiec do łodzi i odpłynąć kilka metrów od brzegu. Noga ocuciła Tatianę, a ta zaklęciem wytrąciła doktorowi wiosła z rąk, a następnie zaproponowała uciekinierowi układ. Praca dla Carycy i przebaczenie win albo kara śmierci za spowodowanie samospaleń w Erengradzie. Alchemik się zgodził i został zabrany przez bohaterów. Noga zabrała wino i czym prędzej oddalili się z tego miejsca.

Ogień z podpalonego przez Elija magazynu w końcu zwrócił uwagę okolicznych mieszkańców, a dodatkowo Wiesko Owieczka sprowadził straż miejską, by zeznać w sprawie samospaleń. Pobici dokerzy w zdecydowanej większości ulotnili się z miejsca zdarzenia, a Ci, którzy nie dali rady zniknąć zostali zaaresztowani przez strażników. Ciała Twardowskiego nie znaleziono, a Wiesko oznajmił, że to zaginiony stał za sprawą samospaleń. Wspomniał o obecności lodowej czarownicy i wojownika chaosu oraz podał rysopis kobiety, która zabrała wino, ale wtedy Ci podejrzani byli już poza miastem. Straż miejska i tak przypisała sobie sukces w zakończeniu morderstw. W ciągu kilku następnych dni Albert Łgarz przejął władzę w gildii, ale nie miał okazji, by porozmówić się z naszymi bohaterami. Tatiana, Nikolaj, Noga i Elij wyruszyli z pojmanym dr. Draupnirem, skrzynką ognistego wina i wiedzą na temat samospaleń w Erengradzie spowrotem do stolicy. Tatiana wynegocjowała ogromną premię za to zadanie i rozdzieliła ja pomiędzy towarzyszy. Spłacili też dług Nikolaja poprzez kuriera bankowego. Przygoda dobiegła końca i bohaterowie mogli wrócić do swoich spraw do czasu kolejnego spotkania.

Ciąg dalszy nastąpi…

Wizja MG

Deus Ex Machina – jednym z zarzutów do tego scenariusza jest motyw wprowadzenia postaci Alberta (oryginalnie Albrechta). Albert miałby wiedzieć wszystko o winie i o wydarzeniach w mieście, a wcześniejsze działania bohaterów w śledztwie nie miałyby żadnego znaczenia. Faktycznie niezbyt docenia to starania graczy, dlatego nieco zmieniłem ten koncept. Albert w naszej wersji wiedział tylko o początkach tworzenia wina z „tajemniczym alchemikiem”, o tym, że eksperyment się nie powiódł i o licytacji w dokach. Nie wiedział nic o dodatkowych efektach wina, o sposobie leczenia, o fioletowym ogniu i wybuchach. Miał zaledwie kilku własnych ludzi i „genialny” plan powrotu do władzy. Oczywiście w tym szaleństwie była metoda i Albert nie był skończonym wariatem, ale siła sprawcza dowiedzenia się skąd wino dostało się do ofiar, jak się go pozbyć i jak przejąć inicjatywę w czasie licytacji pozostała w rękach bohaterów. Szczególnie wszystkie poboczne działania bohaterów mocno łączyły pierwszy i drugi etap scenariusza, więc nie musiałem na siłę wprowadzać poprawek do przygody. Muszę przyznać, że moi gracze bardzo skutecznie podeszli do śledztwa i zadania mimo klasycznych rogowych potknięć. Właściwie tylko sprawa ungolskiego chłopca pozostała nierozwiązana.

Inne rozwiązania problemu – sprawa wypitego ognistego wina miała kilka sposobów na jego rozwiązanie. Można było oczywiście wypić do końca całą butelkę, liczyć na cud boski lub wykorzystać punk przeznaczenia, by ocalić postać, ale fabularnie pojawiły się sposoby uzdrowienia, które rozszerzały nieco możliwości. Uważam, że w takich sprawach pozostawienie jedynego dobrego rozwiązania nie było zbyt dobrym pomysłem. Zainspirowany propozycją „emocjonalnego wyrzucenie tego z siebie” w kampanii Baniak Baniaka dodałem taką samą opcje w naszej wersji. Dodatkowo pojawił się już kilkakrotnie motyw tego, że ungołowie wcale nie ulegali samospaleniu, więc zacząłem szukać rozwiązania tej tajemnicy. Skoro w mieście funkcjonuje zgromadzenie wiedźm to z pewnością dostrzegły one problem ognistego wina i musiały chronić swoich. Rytuał na cześć Daża, gdzie użyto wiedźmiej, czy może kapłańskiej magii, by się tego pozbyć całkowicie pasował do historii, więc ze względu też na kończący się czas wprowadziłem takie rozwiązanie i bohaterowie postanowili z niego skorzystać.

Akcja stop – czasem akcja pędzi niezwykle szybko, a emocje sięgają zenitu i wtedy jest potrzebna chwila przerwy. Tak też się stało w czasie naszego finału. Po szybkim obudzeniu się po rytuale, biegu do magazynów i wejściu do środka ilość informacji i emocji przy stole przekroczyła wartość krytyczną i jedna z graczek poprosiła stop-klatkę. Chwilę nam zajęło, by na spokojnie podsumować sytuację i upewnić się co do wspólnej wizji sesji, a następnie wróciliśmy do fabuły z dużo lepszą orientacją w sytuacji. Taka przerwa to zdecydowanie dobry pomysł, gdy w fabule za dużo się dzieje. Czasem widzę głosy, by nie robić takich przerw, bo w akcji bohaterowie nie mają czas na przedyskutowanie sytuacji i wybranie najoptymalnoejszej opcji, ale uważam, że jako gracze nie zawsze orientujemy się w sytuacji tak dobrze jak bohaterowie mogliby. Argument w stylu „skoro nie wiesz co robi twoja postać to nic nie robi” nie jest dobrym argumentem. Uważam, że zawsze można zrobić stop-klatkę i poprosić MG o rozjaśnienie sytuacji, czy upewnienie się, że wszyscy widzą daną scenę tak samo. Oczywiście da się pociągnąć ten argument w skrajność, ale nie mówimy o robieniu tego co 10 min, a tylko w takich wyjątkowych sytuacjach.

Wartki koniec sesji – zdecydowanie ostatnie dwie godziny sesji (która trwała ponad sześć godzin) były bardzo aktywne. Galopująca fabuła (jak często w finałach naszych kampanii) spowodowała, że nagle wydarzyło się wiele rzeczy i by spiąć to wszystko musieliśmy także przyspieszyć akcję. Poza samym finałem w magazynach Twardowskiego musieliśmy jeszcze rozegrać zakończenie kampanii i mechaniczne podsumowanie, więc zważając na czas i tak byliśmy zadowoleni, że udało się rozegrać wszystko co planowaliśmy.

Ostatnia walka -Walka w magazynie nie była pełnoprawną, długą, mechaniczną bitwą, a raczej kilkoma krótkimi starciami w różnych punktach tego miejsca. Pojedynki pomiędzy BN były rozgrywane pojedynczym rzutem kością, a niektóre decyzje podjęte nieco zbyt pochopnie. Znających scenariusz mógł zaskoczyć oczywiście brak niziołka z ogniem lub w tej wersji przygody ungolskiego chłopca, ale w gonitwie wydarzeń zapomniałem o jego istnieniu, więc fabularnie pozostał on na wolności. Nietrudno tutaj też zobaczyć zmiany w doborze gości. Owieczka stał się z pochodzenia imperialnym najemnikiem, Alette zamiast Ulryka została fanatyczką Ursuna, a dodatkowo przyjęła zwierzęcą formę za inspiracją tej sceny w kampanii Baniak Baniaka. Oczywiście obecność Bojara Todimira i Ałtana Viteskiego była ściśle związana z wcześniejszymi wątkami naszej kampanii, a konsekwencje tego wrócą jeszcze nie raz.

Bohaterowie:

Tatiana – Młoda lodowa czarownica, która zdążyła już zaistnieć na lodowym dworze, a teraz miała za zadanie zająć się tajemnicą dziwnych zabójstw w Erengradzie. Postanowiła zabrać ze sobą sprawdzoną już ekipę Nikolaja, Elija i Nogi. Stara się balansować pomiędzy polityką, a poświęceniu się surowej magii lodu.

Nikolaj – Teraz już kislevski weteran, który wyjął zdobyczny krwawy miecz z skrytki i wyruszył na kolejną wyprawę w towarzystwie dawnych znajomych. Miecz i zbroja powodują u niego rozterki dotyczące wiary. Czy siła jaką dają będzie jego zaletą czy zagrożeniem?

Elij – Młody Ungoł, który stał się zwiadowca armii kisleva tym razem prowadzi swoich towarzyszy w stronę Erengradu. Nowe możliwości jakie dała mu praca dla stolicy kłóci mu się z jego pierwotnym ungolskim charakterem.

Noga – Ungołka wybrała trudną, ale szanowaną rolę zielarki. Ucząc się wiedzy o duchach Kislevu od Piotra poznała zupełnie nowe oblicze duchowe. Musi teraz wybrać, którzy bogowie staną się dla niej ważniejsi. Ręka dalej jej towarzyszy w tej drodze.

Głodny kolejnych historii? Poniżej link do Słonecznego Szlaku, gdzie inna drużyna przechodzi od zera do bohatera w 28 przygód. https://idepozbroje.wordpress.com/2019/05/25/sloneczny-szlak-1-pierwsza-przygoda/

Poprzedni odcinek:
https://idepozbroje.wordpress.com/2022/04/21/kislevski-prospekt-9-swieto-wina-w-erengradzie/

Pierwszy odcinek tej kampanii:
https://idepozbroje.wordpress.com/2021/06/23/kislevski-prospekt-1-czas-na-strane/

Jeśli nie czytałeś historii z naszej pierwszej kampanii wh2ed to polecam zacząć od
https://idepozbroje.wordpress.com/2018/03/24/w-krainie-trzech-ksiestw-1-przed-wyruszeniem-w-droge/

Zobacz też zbiór wszystkich fanowskich materiałów do warhammera:
https://idepozbroje.wordpress.com/2019/09/21/warhammer-2ed-lista-fanowskich-dodatkow-pl/

Dodaj komentarz