Kislevski Prospekt #8 Śledztwo, tropy i zarękowiny

Bohaterowie znajdują zakwaterowanie na czas święta w dwóch różnych miejscach, a potem zabierają się do pracy nad śledztwem. Przesłuchują kilku świadków, odwiedzają pole namiotowe i farmę starego Therma. Po drodze dochodzi do sporu z rodzicami Nikolaja i na koniec odwiedzają karczmę „Sprośne Prosię”

Obrazek wyróżniający: https://totalwar.org.pl/erengrad-wstep/

Dotarli wreszcie do Erengradu. Misja bohaterów była poważna, ale przy okazji trafili na największe święto tego miasta, czyli festiwal Wina. Alkohol, ciasta i wiele przysmaków w czasie najhuczniejszej imprezy odbywającej się zaraz po przebudzeniu Ursuna. Mimo, że wszystko zaczynało się dopiero za dwa dni to już w mieście było tysiące przyjezdnych. Zajazdy pękały w szwach. Każde wolne lokum zostało zajęte lub zarezerwowane już dawno, a nawet na polu namiotowym wokół miasta już robiło się ciasno. Na szczęście Nikolaj postanowił odwiedzić swoich rodziców, którzy mieszkali w porcie. Ojciec Stiepan i matka Nadia przyjęli ich ciepło… no prawie wszystkich i prawie ciepło. Na pewno wyczekiwali przybycia swojego pierworodnego, a przyjazd z lubą było dla nich dodatkowym powodem do świętowania. Elij i Noga wyczuli szybko, że oni nie byli mile widziani w tym miejscu i postanowili pójść do pobliskiego Domu Wiedźm, który znajdował się zaledwie dwie uliczki dalej. Było to centrum ungolskiej kultury i miejsce, które warto było odwiedzić, by poszukać schronienia na noc.

Zobaczyli ogromną drewnianą budowlę złożoną jakby z dziesiątek namiotów postawionych jeden na drugim. Konstrukcja na pewno posiadała dwie kondygnacje z drewnianymi kładkami, ale wszędzie wokół niej porozstawiane były wielkie jurty i kibitki tworzące wielkie skupisko namiotów, które wzajemnie się podpierały. Ludzi tu było jeszcze więcej niż się spodziewali. Dziesiątki ognisk i setki ungołów z niemal całej szerokości strany przybyło do Erengradu na święto wina, które przyjęło się także w ich tradycji. Wiele osób już świętowało i się bawiło, ale w głównym namiocie odbywała się jakaś ceremonia. Z ciekawości i szukając jakieś osoby decyzyjnej postanowili wejść do środka. 

Wielki stos drewna palący się na środku i tłum ludzi wokół. Wszyscy stali w milczeniu. Tylko kilku młodych ludzi podchodziło do ognia i wrzucało jakieś przedmioty. Drewniane zabawki, szmaciane lalki i inne przedmioty kojarzące się z dzieciństwem. Noga natychmiast rozpoznała ceremonię kislevskiego pogrzebu, który odprawiało się nie przy śmierci osoby, a na początku jej drogi, która mogła się śmiercią zakończyć. Był to często rytuał przejścia w dorosłość, która na surowej kislevskiej ziemi zawsze może skończyć się szybką i niespodziewaną śmiercią. Młodzi chłopcy, którzy zaczynali służbę wojskową, wyruszali w długą podróż lub zaczynali dorosłą pracę i dziewczyny, które mogły zacząć swoje dorosłe, niebezpieczne życie lub zakładały rodzinę i zachodziły w ciążę, która też była zagrożeniem dla życia. Dlatego kislevici nie nosili żałoby po zmarłym, bo jego pogrzeb już odbył się dużo wcześniej. W pewnym momencie ludzie zaczęli wygłaszać krótkie mowy o „zmarłych”, które pochwalały ich cechy i wyrażały oczekiwania do nich. Elij i Noga stali wraz z innymi i także do nich podszedł jeden z młodzieńców co oznaczało, że to oni powinni w wygłosić kolejne zdanie o jego losie. Elij głośno powiedział, że ten był dzielnym wojownikiem i nie bał się stanąć w obronie braci i sióstr. Wszyscy wokół kiwnęli głowami potwierdzając słowa bohatera.

Noga i Elij zostali ciepło przyjęci przez nieznane im osoby. Grupa ungołów bardzo przyjacielsko zaprosiła ich na poczęstunek jakby byli ich przyjaciółmi od dawna. Jakiś kwas, kumys czy inny miód, a do tego sporo jedzenia tradycyjnie przygotowanego przez ungolskie kobiety. Jeden z ungołów zagadnął Nogę o jej pupila. Opowiedział, że w mieście był jeszcze jeden ungolski treser niedźwiedzi, który miał parkę tych świętych zwierząt. Występował on w górnym mieście. Noga wraz z Elijem postanowili podejść do prowadzącej ceremonię kobiety. Baba Osuł natychmiast rozpoznała w Nodze zielarkę widzącą więcej niż inni. Wypytała ją o jej wiedzę i powiedziała, że tańcowanie z duchami było już prawie zapomnianą sztuką wśród ungolskich kobiet i szanowała jej wybór ścieżki. Osuł była najstarszą wśród zgromadzenia ungolskiego w Erengradzie i bardzo starała się, by jak najwięcej jej rodaków osiedliło się w mieście. Zaoferowała bohaterom gościnę w takich warunkach jakie zastali. Tłok, ale miejsce pod plecy się znalazłoby i w niedźwiedziu nikt nic złego nie widział. Jedynie konia musieli odprowadzić na pole poza miastem, gdzie ich ziomkowie pilnowali stada w zamian za dobry napitek w czasie warty. Zapytali ją o to co wiedziała w sprawie samospaleń, ale ta nie powiedziała zbyt wiele i poleciła zapytać Inalczin, która zajmowała się sprawami w mieście. Bohaterowie dowiedzieli się, że Inalczin ostatnio miała dużo pracy i często przebywała na polu namiotowym poza miastem.

Tymczasem w domu Nikolaja całą rodzina jadła kolację. Atmosfera była, aż nadto grzecznościowa, bo wszyscy byli zaaferowani przybyciem pierworodnego syna. Po skończonym jedzeniu ojciec Nikolaja poprosił go na „poważną rozmowę”, a matka zaprzęgła Tatianę do robót domowych, czego ta się spodziewała i weszła w rolę dobrej synowej. Ojciec Stiepan nie był dobry w rozmowach o tematyce damsko-męskich, ale jego żona kazała mu porozmawiać z synem. Ostrzegł go, że podróżowanie z panną, nawet jeśli mają ungolskie sługi przy sobie, jest nieco poza obyczajem. Nalegał na szybki ożenek, by cnoty panna nie straciła przed ślubem i by oddalił ungolskich pomocników, a w to miejsce zatrudnił porządnego gospodarnego chłopa. Nikolaj starał się przetłumaczyć ojcu, że ich przyjaciele nie byli ich sługami, a z Tatianą pozostają w czystości, ale ten nie był chętny go słuchać. Zaproponował, by pod wieczór za dwa dni urządzić ucztę zarękowinową, na co Nikolaj się zgodził. Ojciec opowiedział mu o problemach jakie mieszkańcy mają z ungolskim towarzystwem wymieniając wiele spornych sytuacji i oskarżając stepowy lud o sabotaż w mieście. Nikolaj nie do końca wierzył jego słowom, ale zapamiętał kilka tropów. Po rozmowie udali się na spoczynek. Rodzice bohatera wygospodarowali posłanie siostry Nikolaja dla Tatiany, a on z rodzeństwem musiał przespać się w sieni, by pomieścić wszystkich.

Z rana po zjedzonym śniadaniu bohaterowie spotkali się w karczmie, by ustalić plan działania. Nikolaj opowiedział o znajomości z kupcem, który był na liście poszlak i świadków w śledztwie. Za młodu pracował w jego magazynie razem z ofiarą samospalenia. To był dobry początek. Udali się do magazynów w porcie, gdzie zastali Bernarda Weilla. Nikolaj przywitał się z nim i wpomniał dawne lata, ale też wypytał o to co się stało z Friedalem. Kupiec opowiedział o całym zajściu ze szczegółami. Jego zięć pomagał mu w sprawunkach przy magazynie. Powiedział, że go brzuch boli, a chwilę potem zaczął płonąć jasnym niebieskim ogniem. Nim zdążyli mu pomóc, bo już po kilku sekundach został z niego czarny pył. Jego ubrania nawet się nie spaliły. Straż miejska nie znalazła sprawcy, a sprawa przycichła. Bernard już dawno zostawił to w przeszłości, bo trzeba było iść dalej. Bohaterowie jeszcze chwilę pogadali i poszli dalej w stronę Wielkiego Targu.

Po drodze mijali grupę niziołków, która rozprawiała o sposobie ugniatania winogron na wino. Na targu postanowili posłuchać lokalnych plotek i poszukać drugiego świadka w sprawie – Elzę Bremer – lokalną kramarkę. Dowiedzieli się o jej losie od innych kupców i postanowili nie zajmować jej głowy, bo spodziewali się tej samej historii co u Bernarda. Dowiedzieli się przy okazji, że lokalna gildia złodziei przeżywała teraz wewnętrzny rozłam i dzięki temu mniej osób musiało płacić im haracze, bo zbiry były zajęte wzajemnymi waśniami i szukaniem zdrajców wśród nich samych. Bohaterowie stwierdzili, że chodzenie z niedźwiedziem po mieście mogło wzbudzić niezdrowe zainteresowanie innych, więc postanowili poszukać kogoś do opieki nad Ręką w ciągu dnia. Noga zaczęła od domu wiedźm, gdzie spotkała młodego ungoła o imieniu Nasan który okazał się treserem niedźwiedzi, a w Erengradzie spędzał zimę i zgodził się zaopiekować jej pupilem.

Bohaterowie postanowili udać się na pole namiotowe, gdzie znajdował się trzeci świadek w śledztwie. Trubadurka śpiewała smutną pieśń żałobną. Tatiana doceniła jej talent rzucając srebrną monetę i zapytała o powód żałoby. Tak jak się spodziewali Odette opowiedziała im o śmierci swojego przyjaciela. Był hultajem i miał wielu wrogów. Raz go pobili ungołowie z miasta, a i w alkoholu nie miał umiaru. Jego śmierć jednak różniła się od śmierci Friedala. Nordin spłonął czerwonym ogniem i razem z nim spłonęło wszystko co miał na sobie. Dodatkowo, gdy płonął, podbiegł do niego jakiś chłopiec i rzucił w niego garścią ziemii i na chwilę płomienie zrobiły się fioletowe. Bohaterowie postanowili poszukać miejsca jego śmierci, bo Odette nie chciała tam wracać. Noga w tym czasie postanowiła popytać o Inalczin i dowiedziała się, że ta była widziana jakiś czas wcześniej na polu namiotowym, ale ostatnio nie przychodziła. Reszta drużyny zmarnowała czas błądząc po okolicy, aż w końcu znowu spotkali się u Odette, by porozmawiać. Trubadurka dała się namówić i zaprowadziła ich w miejsce śmierci Nordina. Tam znaleźli ślad spalonej trawy i dwie dziwne rzeczy: białą maź i kryształki. Nie posiadały one magii i nie wiedzieli co to mogło być, ale nie mieli już czasu tego analizować. Zachód słońca zmusił ich do powrotu do miasta.

W mieście przypomnieli sobie o strażniku, który był na liście świadków od Anastazji. Dowiedzieli się, że strażnicy pochodzący z imperialnego rejonu często pijali w karczmie „Suma Sum”. Tam też znaleźli Leopolda Schnozberga. Strażnik bliski już emerytury był bardzo ciekaw kto zadawał pytania, a bohaterowie nie chcieli się ujawniać, więc powiedzieli, że prowadzą śledztwo w imieniu bojara Lietowa, którego nazwisko się im ostatnio przewinęło. Trafili, bo Leopold wiedział, że Lietow starał się zdobyć poparcie, by zostać merem miasta i rozwiązanie sprawy samospaleń mogło leżeć w jego motywacji. Uwierzył bohaterom w takie wytłumaczenie. Opowiedział im o warcie z Gunterem, który kilka dni przed śmiercią mówił coś o kolorach wokół ludzi. Biedak spalił się na warcie, a jego kolczuga nawet się nie osmaliła. Leopold uważał, że to mógł być zamach, bo straż miejska miała wielu wrogów. Wspomniał też, że Gunter znał najlepsze karczmy w mieście i pijał w „Cnotliwej Syrence”, „Sprośnym Prosięciu” czy „Zaginionym Wielorybniku”. Podziękowali mu za opowieść i obiecali wrócić jak czegoś się by dowiedzieli.

Wracając do domu Nikolaja Tatiana poprosiła o kilka opowieści o mieście, by mieć wymówkę przed domownikami. Na miejscu kolacja już czekała i faktycznie rodzice pytali ich o spędzony dzień, a po jedzeniu mogli odpocząć przed kolejnym pracowitym dniem. Noga i Elij wrócili o Domu Wiedźm, gdzie wzięli udział w wieczornej uczcie. Noga postanowiła poszukać wskazówek u duchów. W jednym z ognisk wywołała pomniejszego ducha domownika zwanego też Praojcem Iskrą. Udało jej się wzbudzić przychylność ducha, który podarował jej spokojny sen i proroczą wizję. Zobaczyła w niej ogień i płonące beczki. Duch ostrzegł ją przed nadchodzącym niebezpieczeństwem.

Rano cała drużyna ponownie spotkała się w karczmie. Pozostał im do sprawdzenia ostatni trop, ale nie wiązali z nim nadziei. Jednemu z chłopów spłonęły dwie krowy. Było to poza miastem, a więc mogło to doprowadzić ich źródła zabójstw. Przy okazji usłyszeli kolejną plotkę o tym, że te samospalenia to na pewno wina za zniszczenie jednej ze stanic przez żołnierzy bojara z Erengradu. Rozmowę przerwała im kłótnia dwójki szlachciców, którzy głośno argumentowali sposób smakowania wina. Jeden z nich mówił, że pierwszy łyk trunku trzeba było wypluć, a drugi mówił, że plucie winem to obraza. Na argumentach się nie skończyło i postanowili rozwiązać spór poprzez pojedynek na miecze. Wyszli oni przed karczmę, a razem z nimi wszyscy ciekawscy. Walka była do pierwszej krwi i jednak plucie pierwszym łykiem wina wygrało co musiał głośno przyznać przegrany. Bohaterowie po tym widowisku udali się poszukać chłopa Therma.

Staruszek Therm wyglądał na najstarszego człowieka w całym mieście. Sprzedawał warzywa ze swojego wozu nieco z boku od wielkiego targu i tam bohaterowie go znaleźli. Zagaili o jego życie i chłop z chęcią opowiedział im o niezwykłej jak na niego sytuacji spalenia jego dwóch krów. Staruszek był przekonany, że to wszystko wina elfów, ale dosyć obszernie opisał całe wydarzenie. Bohaterowie chcieli zobaczyć jego pole, ale musieli kupić cały jego dzienny urobek za złotą monetę. Taki zarobek zrobił na Thermie wrażenie i z chęcią zawiózł ich na swoją farmę. dwie godziny drogi, ale zważając na stan wozu i starą szkapę, która go ciągnęła to piechotą mogliby iść w takim samym tempie. W drodze oczywiście zaklinał, że elfy to sprowadziły całe zło na ten świat, a ludzie w mieście go nie rozumieli i zadawali się z długouchymi. Wspomniał też o tym, że jego sąsiadowi niedawno stodoła wybuchła, tak że sam lej tylko po niej został. To już bardziej zainteresowało bohaterów. Gdy tylko dotarli na miejsce, żona Therma skrzyczała ich straszliwie za to, że jej mąż tak szybko z miasta wrócił i pewnie stracił cały urobek. Nie wierzyła, że dostał prawdziwą złotą monetę i chłop musiał ją uspokajać. W tym czasie Elij wypatrzył wspomniany wcześniej lej po stodole i całą czwórką udali się w to miejsce. Nie było tu śladu ognia, ale ewidentnie ktoś próbował zakopać lej. Dodatkowo Nikolaj zobaczył na skraju leja kamień, który został niemal idealnie przecięty na pół jakby magicznym sposobem, bo nawet śladu narzędzi nie było. Tatiana bardzo mocno skupiając się na wykryciu magii znalazła jedynie lekki swąd chaosu podobnego do tego co widziała w niewybuchu, który detonowali kilka dni wcześniej. Jakiś dziad wyszedł do nich na pole. Viktor wyglądał na tak samo starego jak Therm i już chciał lagą wyrzucić obcych ze swojej ziemi, ale gdy zobaczył Nikolaja z toporem to jego gniew ostygł. Bohaterowie zapytali go o historię tego miejsca, ale ten nie chciał im powiedzieć. Posunęli się do gróźb i to skutecznych. Staruszek niewiele wiedział. Jego wnuk Albert razem z swoimi znajomymi z miasta tam pędzili alkohol, ale coś im nie wyszło potem i wszystko wybuchło jakby błysk pioruna w środku dnia. Potem jego wnuk się pokłócił z resztą znajomych i nawet o jakieś magazyny poszło. Wcześniej siedzieli wszyscy w „Sprośnym Prosięciu”, ale teraz jego wnuk to na drugą stronę rzeki się przeniósł. Na Alberta wołali „Łgarz”, ale to dobry chłopak był. Tatiana zapłaciła staruszkowi, by ten nie wspominał nikomu o ich obecności w tym miejscu i wrócili do chaty Therma. Chłop już nieco uspokoił żonę i teraz mógł pokazać zagrodę z krowami. Jedna mu się tylko ostała, a po poprzednich nic nie zostało. Spłonęły całe w środku dnia. Próbował je gasić, ale ogień nawet nie był gorący i taki dziwny niebieski. Bohaterowie przeszukali jeszcze okolicę, ale nic nie znaleźli. Podziękowali chłopowi i poszli pieszo do miasta.

W czasie drogi powrotnej zastali niespodziewany posterunek żołnierzy, którzy pobierali myto za przejście. Nic niezwykłego na traktach Kisleva, ale coś tutaj nie pasowało. Tatiana wypatrzyła, że ich mundury były nieco brudne i zniszczone, a dodatkowo pochodziły z różnych jednostek wojskowych. Nie było wśród nich oficera, a Nikolaj szybko spytał o nazwę jednostki i zdemaskował ich niewiedzę. Tatiana głośno powiedziała o oszustwie, a dwójka ludzi, która była poza „żołnierzami” przy tym posterunku zaczęła się awanturować, by oddać im ich pieniądze. Przywódca bandytów podszedł do Tatiany, ale Nikolaj był pierwszy. Potężne uderzenie pięścią odepchnęło go na kilka kroków. Jeden z wrogów siedzący na wozie wziął do rąk kuszę, ale Tatiana zaklęciem wytrąciła mu ją z rąk. Elij wyciągnął łuk i strzelił w kolano kolejnego bandyty, a dwóch innych przyłączyło się do walki. Jeden z cywilów przy posterunku złapał bandytę za szyję i zaczął go dusić. Nikolaj oberwał po hełmie, ale zdołał też zranić drugiego. Noga dobiegła do starcia i swoją maczetą uderzyła tak mocno przywódcę, że odcięła mu rękę w łokciu. Reszta bandytów widząc to zaczęła uciekać. Jedynie duszony przez cywila padł nieprzytomny. Ich okazjonalny sojusznik okazał się drwalem z lokalnej stanicy i podziękował za ujawnienie oszustwa. Zabrał sakiewkę jednego bandyty jako swoją rekompensatę i odszedł w swoją stronę. Bohaterowie przeszukali herszta i wóz, który stanowił trzon posterunku bandytów. Znaleźli kuferek z pieniędzmi, które pobierali jako myto, a dodatkowo zabrali miecz i kuszę od powalonych. Ocucony bandyta zarzekał się, że został namówiony przez przywódcę i że nikomu krzywdy nie zrobili. Bohaterowie kazali mu wykopać dół na ciało swojego herszta i nigdy więcej się tu nie pokazywać. Obiecał, że od teraz będzie krystalicznie czystym człowiekiem i zabrał się za kopanie dołu gołymi rękami. Zostawili go z tym zadaniem, bo nie chciało im się go prowadzić do oddania straży miejskiej. Skierowali się do miasta.

Udali się do domu wiedźm, ale Tatiana i Nikolaj nie byli tam mile widziani i szybko skręcili do domu Nikolaja. Tam na ulicy zostały rozstawione stoły, przyniesione beczki z alkoholem i kilka osób, które już piły w oczekiwaniu na ucztę zarękowinową. Nikolaj zapomniał powiedzieć Tatianie o tym, a ta wiedziała, że taką ucztę robiło się w przeddzień ślubu. Zaczęła krzyczeć, że ona na ulicy bawić się nie będzie, a poza tym ustalenia były inne. Ojciec Nikolaja się mocno zdenerwował i kazał synowi przywołać pannę do porządku co tylko bardziej rozwścieczyło Tatianę. Zaczęła obrażać ojca za grubiaństwo, rasizm i szowinizm. Nikolaj próbował uratować sytuację, ale zaszło to za daleko. Stiepan wyrzucił syna i jego narzeczoną z domu i kazał mu się nie pokazywać z nią. Oboje ze swoimi rzeczami wyszli z portu i po drodze wzięli ze sobą ungołów z domu wiedźm i poszli szukać karczmy.

Stwierdzili, że skoro w śledztwie pojawiała się często nazwa „Sprośne Prosie” to właśnie tam się udali. Przeszli przez most na drugi koniec miasta i tam Nikolaj zobaczył swoją siostrę z jakimś ungołem. Okazało się, że spotykała się ona z Cziaginem, a jej ojciec nie akceptował tego związku i dlatego miała takie złe stosunki z nim. Bohaterowie opowiedzieli jej o kłótni i zaprosili na jedzenie i picie w karczmie. Tatiana wyłożyła złoto na stół i wynajęła szlachecki pokój na piętrze. Barman był zdziwiony, ale na widok złota nie robił problemów, bo taki pokój na specjalne okazję mieli. Dodatkowo bohaterowie zamówili sporo jedzenia i picia. Nikola opowiedziała całą historię swojego związku, a dodatkowo usłyszeli sporo plotek w karczmie. Dowiedzieli się, że bojar Kastor Lietow, na którego powołali się w rozmowie Leopoldem faktycznie sypał sporo złota na organizację święta wina, a dodatkowo często potrafił postawić kolejkę całej karczmie, gdyż hucznie obchodził urodziny swojego siostrzeńca Radija, a przy tym często odwiedzając wszystkie karczmy w mieście. Picie i jedzenie dało im nieco rozluźnienia, aż do późnej nocy.

Ciąg dalszy nastąpił: https://idepozbroje.wordpress.com/2022/04/21/kislevski-prospekt-9-swieto-wina-w-erengradzie/

Wizja MG

Postęp w śledztwie – Bohaterowie bardzo skutecznie wzięli się o roboty. Przesłuchali niemal wszystkich świadków, znaleźli poszlaki i poznali zależności pomiędzy postaciami niezależnymi. Zebrali obszerny materiał dowodowy, który teraz wymaga obróbki i wdrożenia kolejnych działań. Planując scenariusz wiedziałem, że niektóre elementy tej przygody wymagają więcej pracy od MG, by śledztwo nie utknęło w martwym punkcie, ale nawet nie musiałem korzystać z deus ex machina.

Okrutny Koniec w Erengradzie – Scenariusz z Królestw Magii umiejscowiony został w Averheim, dlatego też wiele postaci w śledztwie posiada bardziej imperialne imiona, a niektóre elementy musiałem naciągnąć na nowe tory. Okazało się, że całkiem dobrze się to wpisało w sam charakter miasta. Erengrad jako połączenie kultur Ungołów, Gospodarów, Imperialnych, Bretończyków, elfów i całej reszty okazał się pięknie gotującym się tyglem inspiracji, w którym zmieściło się sporo ciekawych interakcji znanych mi z całego warhammera. Specyficzny klimat tego miejsca dobrze kontrastuje z bardzo tradycyjną straną i dzięki temu łatwiej mi opisać wielkość miasta przez różnorodność postaci w nim zawartych.

Zarządzanie finansami w mieście – W czasie pierwszych 6 sesji kwestia finansów praktycznie nie istniała. Bohaterowie podróżowali przez stranę i nie zajmowali się liczeniem monet. Teraz w przygodzie miejskiej liczba transakcji wzrosła i postanowiliśmy to nieco urozmaicić. Zamieniłem papierowe liczenie na drewniane monety i sakiewki. Ręczne płacenie pensa na bułkę, srebrnika za wino i złoto za pokój w karczmie dało nam sporo zabawy. Zdobycie kilku fizycznych monet na bandytach dało dużo więcej satysfakcji niż klasyczne wpisanie +5 zk. Na pewno przez jakiś czas te sakiewki z nami zostaną.

Bohaterowie:

Tatiana – Młoda lodowa czarownica, która zdążyła już zaistnieć na lodowym dworze, a teraz miała za zadanie zająć się tajemnicą dziwnych zabójstw w Erengradzie. Postanowiła zabrać ze sobą sprawdzoną już ekipę Nikolaja, Elija i Nogi. Stara się balansować pomiędzy polityką, a poświęceniu się surowej magii lodu.

Nikolaj – Teraz już kislevski weteran, który wyjął zdobyczny krwawy miecz z skrytki i wyruszył na kolejną wyprawę w towarzystwie dawnych znajomych. Miecz i zbroja powodują u niego rozterki dotyczące wiary. Czy siła jaką dają będzie jego zaletą czy zagrożeniem?

Elij – Młody Ungoł, który stał się zwiadowca armii kisleva tym razem prowadzi swoich towarzyszy w stronę Erengradu. Nowe możliwości jakie dała mu praca dla stolicy kłóci mu się z jego pierwotnym ungolskim charakterem.

Noga – Ungołka wybrała trudną, ale szanowaną rolę zielarki. Ucząc się wiedzy o duchach Kislevu od Piotra poznała zupełnie nowe oblicze duchowe. Musi teraz wybrać, którzy bogowie staną się dla niej ważniejsi. Ręka dalej jej towarzyszy w tej drodze.

Głodny kolejnych historii? Poniżej link do Słonecznego Szlaku, gdzie inna drużyna przechodzi od zera do bohatera w 28 przygód. https://idepozbroje.wordpress.com/2019/05/25/sloneczny-szlak-1-pierwsza-przygoda/

Poprzedni odcinek:
https://idepozbroje.wordpress.com/2022/03/26/kislevski-prospekt-7-losy-witkal-lowy-i-erengrad/

Pierwszy odcinek tej kampanii:
https://idepozbroje.wordpress.com/2021/06/23/kislevski-prospekt-1-czas-na-strane/

Jeśli nie czytałeś historii z naszej pierwszej kampanii wh2ed to polecam zacząć od
https://idepozbroje.wordpress.com/2018/03/24/w-krainie-trzech-ksiestw-1-przed-wyruszeniem-w-droge/

Zobacz też zbiór wszystkich fanowskich materiałów do warhammera:
https://idepozbroje.wordpress.com/2019/09/21/warhammer-2ed-lista-fanowskich-dodatkow-pl/

2 myśli na temat “Kislevski Prospekt #8 Śledztwo, tropy i zarękowiny

Dodaj komentarz