Słoneczny Szlak #35 Trzy Czarne Miecze

Po bitwie Nicolette z Czerwonym Księciem sporo się zmieniło w świecie naszej kampanii. Teraz bohaterowie będą musieli zmierzyć się problemami Retrover, które mogą całkowicie pogrzebać ich dotychczasowe starania. Ten sam konflikt wpłynie na sytuację przy spaczonej świątyni. Tam natomiast spotkają kolejnych czarnych wysłanników.

Bitwy zmieniają bieg historii. Wyniku tej bitwy można było się spodziewać, ale jej przebiegu nie spodziewała się żadna ze stron. Rycerze Czarnego Gralla, maszyna Mortis używająca duchów jako źródła energii, Voltum i jego forma nehekharenskiego licza, oraz drugie oblicze Czerwonego, a może Czarnego Księcia? Każda ze stron zaskoczyła czymś przeciwników, ale ostatecznie armia Nicolette została zniszczona, a nekromantka wycofała się do swojego zamku. Czerwony Książę został ciężko ranny podczas walki z bohaterami oraz przez odłamki wybuchu artefaktu Rosy. Jego armia także poniosła spore straty. Nasza drużyna musiała jednak uciekać z pola walki. Rosa próbując z pełną wściekłością atakować wampirzego księcia spotkała się z zaciętą obroną i tylko raz zdołała zranić przeciwnika, gdy ten z łatwością mógł ją pokonać. Tarathiel i Theoderic też zawdzięczają życie poświęceniu Rosy, bo gdyby to ich doścignął nieumarły smok to rozszarpałby ich w kilka chwil. 

Tak, po tej walce bohaterowie musieli dojść do siebie. Pegaz nie był w stanie latać. Galio był mocno uszkodzony i bezpieczne dojście do kopca zajęło mu niemal 2 dni. Tarathiel i Theoderic musieli podleczyć swoje rany, a Rosa… Rosa zniosła to jeszcze gorzej. Nie odzywała się od momentu swojego powstania z martwych. Zostawiła im tylko jednego nietoperza, którego mogli wysłać po nią, gdyby była im potrzebna. Z zastrzeżeniem, żeby bez powodu jej nie niepokoić.

Rosa po raz pierwszy przeszła przez wrota pustki jaka czekała jej  spaczoną duszę po ostatecznej śmierci. Dla wampira nie ma nic po drugiej stronie. Ta pustka to najstraszniejsze co można zobaczyć. Jeszcze pamiętała wyobrażenie zaświatów z wierzeń ludzkich. To ją przerosło. Swój lęk musiała ukoić jedynym uczuciem zdolnym rozgrzać martwe ciało. Ludzką krwią. Jeszcze wieść o tym nie doszła do Retrover, ale ona wiedziała, że niewielka wioska, która miała pecha znajdować się zbyt blisko pola bitwy została tej nocy opustoszona do ostatniej kropli krwi. Może lepiej było o tym nie wspominać, ale wzrok z jakim wampirzyca patrzyła na ludzi na zawsze się zmienił. Lady Nicolette nie odzywała się i nie przysłała żadnego posłańca od czasu bitwy. Mając swoje przeczucie Rosa bała się tam pojawić sama. Nicolette straciła wszystko na czym jej zależało od bardzo dawna. Nie wiadomo jak mogła się zachować w takiej sytuacji i co mogła planować.

Tymczasem do reszty bohaterów doszły także dobre wieści. Spaczenie spowodowane przez nieumarłych znacząco zmniejszyło się w okolicy. Resztki błąkających się grup zombie zostały przyzwane do zamku Nicolette i tym samym oczyściły się pobliskie lasy i pola. Raimir, który jak się okazało obserwował bitwę z ukrycia, przekazał im, że elfy przejęły święty dąb i starały się dowiedzieć jak najwięcej o tym co tam zaszło. Spaczona świątynia do której wysłali pielgrzymkę złożoną z wyznawców Boga Popiołu i wiernych Pani Jeziora została zdobyta, a pielgrzymi wzięli się za uprzątnięcie tego biednego miejsca. Vincent zadbał, by wiernym nie zabrakło materiałów do odbudowy i pracy, czym uspokoił nieco sytuację w mieście karnie odsyłając wszystkich niepraworządnych gości do prac przy świątyni. Niewiele to pomogło, bo z jakiegoś powodu wyznawcy popiołu zaczęli teraz aktywnie prześladować wiernych Pani Jeziora.

Odkąd dymiący obelisk zapłonął w Retrover wyznawcy Pani Jeziora znów stali się mniejszością w mieście, ale sprawa obrała niebezpieczny obrót. Julius starał się załagodzić sytuację, ale nie dał rady powstrzymać ludzi od rękoczynów i straż miejska odnotowała wiele pobić i rozbojów dokonanych na pielgrzymach Pani Jeziora. Co gorsza wielu wiernych popiołu uznało, że Julius przestał reprezentować ich Boga, skoro nie walczył o jego chwałę tak jak powinien. Nikt jawnie nie wystąpił przeciw wielkiemu popielowi, ale utrata respektu w tak burzliwej chwili mogła być niebezpieczna. Cała ta sutuacja nie uszła uwadze Sir Gotfryda, który od ich wspólnej rozmowy zdążył napisać kilka listów. Vincent także starał się dyplomatycznie zaradzić sytuacji jak mógł, ale bez swojego barona miał ograniczone możliwości. W końcu jednak przyszedł list od Frydericka. Był oburzony tym co się stało pod jego nieobecność i czym prędzej wyruszył w drogę do baroni, by osobiście zająć się tymi sprawami.

Tymczasem do kopca przybył spodziewany gość. Elf, czarodziej o imieniu Urtithan. Tarathiel nie chciała przyjąć go w postaci wampirzej po wypiciu wampirzej mikstury, więc postanowiła wypić tą dziwną miksturę wampirzą, którą znaleźli przy fałszywym graalu. Okazało się, że ta mikstura jeszcze bardziej wzmacniała wampirze moce i słabości, a przez to zaczęło jej dokuczać słońce… Wezwała swoich towarzyszy na wspólną naradę. Każdy z nich miał kilka nowin dotyczących sytuacji po bitwie. Na szczęście zdążyli już nieco wyleczyć rany i opatrzyć pegaza, więc mogli znowu działać, bo mieli wiele pracy przed sobą.

Urtithan też miał nieco nowin, a sam był ciekaw wydarzeń w Baroni Odzyskanej i okolicach. Powiedział o swoich postępach w badaniach nad relikwią. Okazało się, że relikwia Sir Leutora w Lyonesse jest falsyfikatem, a oryginał musiał zniknąć przy opuszczaniu świątyni. Bohaterowie tego się domyślali i niestety znacząca część tej relikwii została już zniszczona. Na szczęście do prawidłowego rytuału oczyszczenia spaczonej świątyni wystarczyła tylko część relikwii i plan pozostawał w mocy. Kolejnym tematem było poruszenie na dworze Lyonesse dotyczące Baroni Odzyskanej. Sir Fryderick wziął ślub z siostrzenicą księcia Adalharda, a temat Retrover i Kultu Popiołu był już popularny od jakiegoś czasu na salonach arystokracji. Jedną z ostatnich plotek było pojawienie się w Lyonesse arabskiego statku sułtana. Przybył w wielokolorowym stroju i z niewolnicą-elfką na złotym łańcuchu. Z jakiegoś powodu elf uznał, że to było ważne. Tak jak miał przeczucia do wielu innych spraw, o których nie miał prawa fizycznie wiedzieć. Jako mag niebios mógł jednak czytać przyszłość z gwiazd i największą zagadką były próby odszyfrowania wizji. Theoderic bardzo się zainteresował tematem. Od wielu miesięcy próbował nieskutecznie skontaktować się z Khendriel, a teraz z opisu elfa wynikało, że w Bretonii pojawił się sam Alhazir Alkhamis, który wysłał za nim zabójców, a elfką na łańcuchu musiała być Khendriel. Po tej rozmowie polecili Urtithanowi udać się do spaczonej świątyni i przygotować się do rytuału oczyszczenia tego miejsca.

Po usłyszeniu tych nowin bohaterowie uznali, że czas złożyć wizytę Lady Nicolette, odzyskać relikwię Sir Leutora i zakończyć ostatecznie sprawę upadłej nekromantki. Najpierw jednak musieli polecieć do Retrover i sprawdzić jak się sprawy mają z kultem Juliusa i żywiolakiem. Na miejscu szybko się zorientowali, że faktycznie sprawa zaczyna wymykać się spod kontroli. Straż miejska musiała pilnie patrolować ulice, a ilość skarg i przypadków pobić czy prób wyrzucenia pielgrzymów Pani Jeziora z miasta była zdecydowanie zbyt duża. Theoderic postanowił udać się do Juliusa, a Tarathiel z Rosą do Vincenta.

Vincent przyjął swoje przyjaciółki z serdecznością i z chęcią odszedł od ciążącej na nim góry dokumentów do uzupełnienia. Żalił się, że ma problemy ze stosunkami dyplomatycznymi z zachodnimi i północnymi sąsiadami. Vermid i Montage przestali odpowiadać na listy, a karawany kupieckie i grupy ludzi pochodzących z Baronii Odzyskanej spotykały się wielokrotnie z agresją i problemami prawnymi. Sprawa wydawała się dziwna, bo ta eskalacja wydarzyła się nagle w przeciągu dwóch tygodni i teraz spiętrzyła się do poziomu, którego nie dało się już zignorować. Tarathiel obiecała, że postara się przekonać Frydericka, by załatwić te sprawy w pierwszej kolejności, ale przyszły do Vincenta z pewnym problemem. Rosa w czasie bitwy straciła swoją zbroję i sporo ekwipunku i nie miała wystarczająco dużo pieniędzy, by zakupić nowy zestaw. Poprosiły one o pożyczkę na co Vincent bez problemu się zgodził. Zarządzając miastem nie miał problemów, by wpisać dodatkowe koszty w budżet i uznał, że jakiś rodzaj zapłaty za wkład bohaterek w rozwój miasta był oczywisty i wyskrobał nieco złota dla nich w ramach dofinansowania. Dodatkowo bohaterki zapytały o postępy prac przy odbudowie spaczonej świątyni. Vincent zdradził, że tam też pojawiły się problemy organizacyjne i nie miał się kiedy tym zająć, więc poprosił o pomoc w tym temacie. Tarathiel i Rosa obiecały zajrzeć w tamto miejsce.

Theoderic poszedł do Juliusa. Minął płonący obelisk w świątyni popiołu i zaszedł do domu popiela, który był pilnowany przez strażników. Julius jadł obiad z żoną, ale dla Theoderica przerwał go, by móc porozmawiać. Poruszyli temat wydarzeń w mieście. Okazało się, że żywiołak zaczął kontaktować się z wieloma kapłanami kultu popiołu i zaczął podsycać w nich chęć do pozbycia się innowierców z miasta. Julius był pewien, że za takie postępowanie Pana Popiołu jest odpowiedzialny Theoderic. To po jego ostatniej wizycie zaczęły się tak poważne problemy. Najwyraźniej przyjął on do siebie informacje, że to inni bogowie odbierali mu wiernych. Julius nie umiał przemówić do rozsądku żywiołakowi i bał się eskalacji problemu. Theoderic zarzucił mu bierność i skoro oskarżył go o zaognienie sytuacji to porwał go w podziemia i zaprowadził pod sam pałac Pana Popiołu. Julius nie był z tego zadowolony. Theoderic postanowił poświęcić jeszcze jeden ze swoich artefaktów, by udobruchać żywiołaka. Oko Ormazda, które chroniło przed wrogimi zaklęciami nie przydało się czarodziejowi zbyt często, więc uznał je za dobry dar. Zapukali do pałacu i poprosili o audiencję. Na szczęście uzyskali zgodę i mogli przedstawić swoje intencje. Julius padł na kolana i zaczął wysławiać imię swojego pana, a Theoderic zaczął wypytywać o Alhazira Alkhamisa. Żywiołak jednak nie znał nikogo takiego. Elementalista ostrzegł go, że Alhazir mógłby chcieć przejąć jego moc i wykorzystać do swoich celów. Sama sugestia przejęcia mocy żywiołaka wzbudziła w nim gniew. Zniecierpliwiony zapytał Juliusa, kiedy ten wykona zadanie jakie mu powierzył. Julius miał za zadanie pozbyć się obu służek Pani Jeziora z miasta. Miały spłonąć na stosie za próbę obalenia wiary w Pana Popiołu. Julius chciał się tłumaczyć, że nie może tego zrobić, ale żywiołak mógł i chciał tego dokonać. Theoderic próbował się wtrącić, ale powtórzył tylko słowa Juliusa i wyprowadził żywiołaka z równowagi. Ten dał im ultimatum. Jeśli służki pani nie znikną z miasta w ciągu 8 dni to sam je spali swoją magią. Po tym wyrzucił ich ze swojego pałacu.

Theoderic był zadowolony z wizyty u żywiołaka. Julius rozpaczony. Elementalista zapewnił, że zadba, by ultimatum zostało spełnione. Razem z Rosą i Tarathiel udał się do spaczonej świątyni, bo miał plan jak ją wykorzystać w tym celu. Rosa w formie nietoperza, a reszta na pegazie dolecieli do spaczonej świątyni. Na miejscu zobaczyli dwa obozy rozstawione przed świątynią i Urtithana siedzącego przy fontannie na placu. Wylądowali obok. Słońce już zachodziło i nie drażniło Tarathiel w oczy. Przed wejściem do zniszczonej świątyni stali wyznawcy popiołu, a dodatkowo w ich stronę szedł Florian. Urtithan powiedział, że nie został wpuszczony do środka świątyni, bo obie grupy pielgrzymów pokłóciły się o to miejsce. Obie grupy uznały, że skoro brały udział w pielgrzymce to powinno to być ich miejsce kultu lub conajmniej wspólne, na co nie godzili się pielgrzymi Pani Jeziora. Theoderic poparł wyznawców Pana Popiołu uznając, że Pani Jeziora ma wiele miejsc w Bretonii, a to miejsce idealnie nadawało się na miejsce dla żywiołaka. Innego zdania była Tarathiel, która przekonała ludzi, że to miejsce było poświęcone Pani Jeziora i tak powinno pozostać. Powiedziała, że jeśli uda się oczyścić świątynie to stanie się sanktuarium, do którego wyemigrują wszyscy wyznawcy Pani Jeziora zostawiając Retrover w spokoju. Udało się przekonać wszystkich obecnych do tego planu.

Rozmowy trwały dosyć długo i w międzyczasie zapadła noc. Dla Tarathiel była to lepsza sytuacja, bo słońce tylko drażniło jej tymczasowo wampirze oczy. Rosa z nudów obserwowała życie obozowe pielgrzymów. Podzielili się na dwa obozy. Jeden wyznawców Pani Jeziora, a drugi Pana Popiołu. Pielgrzymi Pani byli dobrze zorganizowani. Lata podróżowania po kapliczkach i sanktuariach sprawiły, że obóz polowy był dla nich dniem powszednim. Popielni radzili sobie nieco gorzej i nie mieli tyle sprzętu co sąsiedzi, bo byli przecież kilka godzin drogi od domu i traktowali tą wyprawę jako chwilowy wypad za miasto. Pochodnie wokół obu obozów zostały zapalone. Miejsce było dalej skażone magią dhar i zombie potrafiły wyjść z lasu lub powstać z ziemii i oba obozy musiały pilnie patrolować okolicę. Noc była ciemna i pochmurna. Tylko płonące punkty chodzące wokół rozświetlały nieco okolice.

Rosa zobaczyła jak jedna z pochodni patrolującego pielgrzyma zgasła, a on sam zniknął w ciemności. Po chwili dwóch kolejnych w innych częściach obozu. Rosa zobaczyła cienie poruszające się w ciemności. Ostrzegła szybko rozmawiających bohaterów. Theoderic też wyczuł, że coś było nie tak. Zaczął splatać magię i po chwili jego ręce pokryły się ogniem, wokół roztoczyła się ciepła aura, a następnie cały Theoderic zapłonął przybierając postać awatara ognia. To nowe zaklęcie wzbudziło niepokój Rosy. Theoderic w jej oczach wyglądał na szaleńca opanowanego przez płomienie. Urtithan widząc kolejne cienie w oddali także splótł magię i wysłał w niebo błękitny promień, który natychmiast odsunął chmury i pokrył całą okolicę bladym światłem gwiazd ujawniającym wszystko co ukryte. Dwanaście postaci w czerni otoczyło świątynie. Trzech z nich nosiło czarne zbroje i trzymało w rękach czarne czaszki rzucając jakieś zaklęcie. Resztę stanowili czerwoni posłańcy, którzy atakowali strażników wokół obozów. Tarathiel zakrzyknęła wzywając wszystkich do walki.

Wampirzy posłańcy zaczęli rzeź pielgrzymów. Ludzie nie mieli szans z tak wyszkolonymi zabójcami. Najdzielniejszy z nich, pielgrzym Florian zginął w tej walce. Tarathiel obrała na cel jednego z czarnych rycerzy, strąciła czaszkę z jego ręki i dwie strzały wbiła mu w pancerz na piersi. Rosa rzuciła się do walki z posłańcami. Theoderic zebrał wielką ilość magii z powietrza i swoimi ognistymi dłońmi złączył oba żywioły tworząc potężną ognistą błyskawicę, która trafiła bardzo potężnie jednego z czarnych rycerzy całkowicie go spopielając. Takie duże nagromadzenie magii spowodowało stworzenie ognistego chochlika, który zaatakował czarodzieja od tyłu.

Czarny rycerz zaatakowany przez Tarathiel ruszył z mieczem na elfkę. Ta w odpowiedzi dobiegła do pegaza i wzleciała w powietrze. Rosa zdołała pokonać jednego wampira i zaczęła walczyć z kolejnym. Theoderic płonącymi błyskawicami strzelał w trzeciego czarnego rycerza. Galio zaatakował ognistego chochlika i odesłał go w niebyt. Urtithan przyzwał podmuch powietrza odpychając przeciwników do tyłu. Wierni zaczęli uciekać z walki.

Jeden z wampirów wyciągnął specjalną kusze z siecią i wystrzelił w pegaza obwiązując mu skrzydło. Tarathiel musiała awaryjnie lądować , ale na szczęście Theoderic swoją mocą zdołał zniszczyć obu pozostałych rycerzy. Rosa teraz walczyła z dwoma wampirami co nieco nadwyrężało jej możliwości. Wampirzy posłańcy zaczęli przedzierać się do środka pola walki w stronę czarodziei. Elfka wyciągnęła miecz, by stawić im czoła. Urtithan swoją magią przywołał twarde ciernie na obszarze wokół nich, by utrudnić atak przeciwnikom.

Wampirzy posłańcy rzucili się do ataku na bohaterów. Tarathiel zdołała zatrzymać jednego. Rosa walczyła z dwoma, a Theoderic słał kolejne potężne ogniste błyskawice. W pewnym momencie jedna z błyskawic przeskoczyła z jednej ręki czarodzieja na drugą jego samego raniąc swoją magią. Dodatkowo tak potężne zaburzenie magii wywołało magiczny szał u elementalisty. Zebrał on ogromną ilość magii i rozpętał wokół siebie ogniste piekło ciężko raniąc Urthithana i strasząc pegaza. Na szczęście Tarathiel była poza zasięgiem. Rosa widząc, że szaleństwo opanowało Theoderica i rosnącą przewagę wampirów zmieniła się w nietoperza i odleciała z walki.

Tarathiel nie miała czasu na martwienie się Theodericiem, bo sama walczyła z wampirzymi zabójcami. Czarodziej ciskał zaklęcia ognia na kolejnych wampirów spopielając ziemię wokół siebie. Jeden z przeciwników zdołał się dostać do oszalałego maga, a ten przywołał ognisty miecz i starł się z nim w walce. Urtithan widząc, że atmosfera stała się zbyt niebezpieczna przywołał wiatr i odleciał jak najdalej. Na polu walki zostało trzech wampirów, Tarathiel walcząca z jednym, Theoderic walczący z drugim, a trzeci biegł, by zajść elementalistę od tyłu.

Magia Theoderica tak mocno podgrzała powietrze wokół niego, że wampiry z nim walczące zaczęły się palić. Chwila walki wystarczyła, by obaj spłonęli żywcem. Tarathiel w tym czasie straciła swój miecz, ale zdołała także wytrącić broń swojemu wrogowi, więc postanowiła walczyć pazurami i zębami zabijając przeciwnika własnoręcznie. Walka dobiegła końca. Szał Theoderica zniknął, a jego ognista forma zgasła.

Rosa wykorzystała ciemność i chaos, by złapać jednego z pielgrzymów, którzy uciekli z walki i pożywiła się jego krwią, by wyleczyć ranę, a jego ciało rzuciła w krzaki. Theoderic musiał dojść do siebie. Nigdy w życiu nie zdarzyło mu się coś podobnego, ale też pierwszy raz korzystał z tak potężnego połączenia dwóch żywiołów w walce. Technika ta mogła dokonać fenomenalnych rzeczy, ale była też niebezpieczna. Tym razem ocaliła ich w walce z trzema czarnymi rycerzami, ale nie wiadomo co mogłoby się stać następnym razem. Ich obawy się potwierdziły. Czerwony Książę posłał za nimi trzech Rycerzy Czarnego Graala. Ich ciała zamieniły się w pył, a pozostały tylko ich czarne, przeklęte miecze. Nikt jednak nie chciał ich użyć. Rosa dwa z nich dołączyła do swojej kolekcji zdobycznych oręży. Teraz musieli posprzątać pole walki, przeszukać ciała przeciwników i pomoc rannym pielgrzymom. Wśród zabitych znaleźli ciało pielgrzyma Floriana, który towarzyszył im od samego początku przygód w Bretonii. Pochowali go w honorowym miejscu.

Ciąg dalszy nastąpił:
https://idepozbroje.wordpress.com/2021/12/11/sloneczny-szlak-36-powrot-barona-i-zamek-oisement/

Wizja MG

Palący problem – Wiara w Pana Popiołu to jeden z bardziej rozbudowanych wątków, który powstał jako całkowicie losowe wydarzenie na sesji. 5 słów z generatora losowych motywów (link poniżej) stworzyło nam kult, który urósł fabularnie i liczebnie w poważny element świata. Julius tytułujący się Wielkim Popielem był przywódcą wiernych. Rozwinął się pod protektoratem Frydericka, który sam wierzył w dawną wiarę i szukał przeciwwagi dla wiary w Panią Jeziora. Razem zbudowali świątynie z czarnego kamienia jako centrum kultu Pana Popiołu. Ów Bóg okazał się być żywiołakiem ognia i to całkiem potężnym. Zaklęty przez setki lat w czarnym kosturze podróżował ze swoim powiernikiem po świecie. Gdy Julius znalazł miejsce, gdzie wiara w jego siłę się przyjęła to i on sam poczuł przypływ mocy i bardzo spodobało mu się to uwielbienie i modlitwy. Żywiołak uznał, że powinien mieszkać w lepszym miejscu niż kostur i tak przeniósł się do podziemi Retrover, gdzie zbudował swój ognisty pałac. Musiał zniszczyć kolonię goblinów, którym nie podobał się gorący intruz, a mali zielonoskórzy musieli wynieść się do głębszych jaskiń. Obecność żywiołaka pod miastem wpływa także na samo miasto, które oparło się wpływowi magii dhar oraz korzystało z magii, którą przez kapłanów przekazywał ich bóg. Czym więcej wyznawców miał, tym ważniejszy się czuł i jego moc rosła razem z jego ego. Z czasem stało się to kolejnym problemem naszych bohaterów.

Świat duchowy – W naszej wersji młotkowej Bretonii wiara w królestwie Leona Lwie Serce stanowi jeden z tematów spornych. Znaczna większość rycerzy wierzy w Panią Jeziora i rycerze Graala swoją moc czerpią prosto z jej łask. Jednym z fanowskich dodatków jaki wprowadziliśmy w naszą kampanię jest „Powrót elementalizmu”, a w nim Dawna Wiara, druidzi i oczywiście magowie żywiołów. Niewielka część rycerzy skrycie wyznaje dawnych bogów i wspomaga druidów w ich misji, ale po zamknięciu kręgu wiele lat temu stracili taką możliwość. Z drugiej strony pospólstwo wierzy w różne rzeczy. Część w Panią Jeziora, część w Dawną wiarę, część w jakich lokalnych bożków, a są i miejsca w Bretonii, gdzie wyznaje się Sigmara czy Ulryka. Sam książę Lyonesse jest posądzany o zamiłowanie do kultu Ulryka, a jest rycerzem Graala, więc nie traktujemy puryzmu religijnego zbyt surowo. Oficjalnie natomiast wszyscy wierzą w Panią Jeziora i mało kto się przyzna publicznie do wiary w coś innego. Dlatego też aktywna, jawna i agitująca wiara w Pana Popiołu stała się problemem.

Religijne spory – jak wszystko w Lyonesse, tak i wiara była sprawą polityczną. Przez kilka lat nikt nie zwracał uwagi na niewielki, lokalny kult w jakiegoś Boga Popiołu. Odkąd jednak żywiołak domagał się większej ilości wiernych, a akolici Juliusa zaczęli szerzyć tą wiarę dalej to nie można było tego dalej ignorować. W tym momencie wkroczyły dodatkowe siły zewnętrzne, które wykorzystały ten motyw, by osłabić Baronię Odzyskaną. Z Dworu księcia Adalharda wyszedł nakaz zduszenia herezji w zarodku. Pierre de Ricard posiadał największe religijne wpływy i gromadził wokół siebie najznamienitsze służki Pani Jeziora, więc to jemu przypadło zadanie zajęcia się problemem. Jako protektor Frydericka wysłał mu list, ale po negatywnej odpowiedzi postanowił wysłać wysoko postawioną służkę wraz z rycerzem dla ochrony. Sir Gotfryd bardzo sumiennie przyjął zadanie misji religijnej i ochrony Panny Elizabeth. Dodatkowo starania Aucassina spowodowały kolejne spory z hrabią Michaelem de Montage i baronem de Vermidem. Sprawa mocno wzburzyła Retrover, ale Tarathiel i Rosa zdołały ostudzić emocje pielgrzymów, gdy Theoderic podburzył przeciw intruzom samego ognistego Pana Popiołów. Sprawa nabrała rozpędu i tak powstał dodatkowy ciekawy problem do rozwiązania.

Bohaterowie:

Tarathel Etnix – Strzelec Avelorn, jej celem jest zostanie legendarnym bohaterem słynnym ze swej dobroci. W młodości służyła w wojsku Ulthuanu, ale została zdradzona przez szpiega i czarnoksiężnika mrocznych elfów Duritha. Po tym wydarzeniu elfka dostała amnezji i podróżowała po imperium pisząc swoją historię od nowa. Do Bretonii przybyła, by pomóc towarzyszom w odzyskaniu ich ojcowizny. Udało jej się wykupić i wyszkolić pegaza oraz uzyskać niezszarganą opinie najlepszego łucznika w Bretonii
Przedmioty magiczne bohatera:
Amulet z żelaza – Wspomaga obronę przeciw magii. Wszystkie testy przeciw magii noszący zdaje na +30, a dodatkowo magiczne pociski trafiają w niego z siłą 0
Potężny elfi łuk – Zas 36/72, Obr 5, Ppanc (1), +15 US, magiczny, zdolność potężnego strzału.
Magiczne strzały odesłania nieumarłego – kilka strzał z zaklęciem odesłania nieumarłego. +3 obrażenia nieumarłym oraz wymusza rzut na SW.
Zbroja cienia – „biało-złota” magiczna zbroja dającą +20 do ukrywania się i Skradania. Zapewnia 2 punkty Pancerza magicznego i można ją naprawiać jak zwykłą zbroję.
Metaliczny płaszcz – Uszyty z magicznego sukna płaszcz, który zamienia się w twardy metal na życzenie. Dodaje jeden 1PZ na całym ciele w stanie usztywnienia. Aktywowane w akcji natychmiastowej lub w reakcji.
Uzbrojone rękawice – Siła ataku z tymi rękawicami wynosi S

Theoderic Widmer – Władca żywiołów, Pochodzący z bretońskiego kręgu ziemi czarodziej elementalista obrał zapomnianą ścieżkę poznania wszystkich żywiołów. Pierwszy żywioł ziemii poznał w druidzkim kręgu, magię wody nauczył się od mistrza magii wody w Marienburgu, magię powietrza na wyspach czarowników. Teraz musi opanować swoją moc korzystając z trzech żywiołów, a towarzyszy mu jego pierwiastek ziemi w postaci kamiennej laski.
Przedmioty magiczne bohatera:
Galio – pierwiastek ziemii przyzwany na stałe jako chowaniec przy czarodzieju. Jest to kamienny wąż, który może udawać laskę. Potrafi bez przeszkód poruszać się pod ziemią lub w skale.
Różdżka Gagatu – metrowa laska z ciemnego kamienia. Czarodziej rzucający czar może spleść magię, by obniżyć poziom mocy zaklęcia dwa razy więcej niż normalnie
Antymagiczny sztylet – Zakrzywiony sztylet, który lekko drży w dotyku – Magiczny, Wysysa magię z dotkniętego przedmiotu –

Mikstura srebrnej skóry – dodaje 1PZ na całe ciało
Magiczna szata – Uszyta w Ulthuanie. Nie przeszkadza w czarowaniu. Posiada zdolność regeneracji i samoczyszczenia. Ma w sobie zakletę możliwość samoistnego poruszania i noszenia ciężarów oraz ma swoją osobowość magiczną. Lewituje lekko nad ziemią.
4 kamienie mocy Dhar – znalezione przy martwych wampirach
Amulet zapasowej magii – 5 miejsc na ładunki +3
Pas pustynnego smoka– artefakt powstrzymujący uczucie bólu, zmęczenia i innych dolegliwości na czas noszenia pasa. Wszystko to wraca skoncentrowane w momencie zdjęcia pasa.

Rosa  Pechobierto y del Cecho Estalijka, wampirza hrabina z rodu Lamii, która przybyła do Bretonii w ramach umowy z przyjaciółmi. Powoli tracąca elementy człowieczeństwa na rzecz wampirzej natury stoi pomiędzy żądza potęgi, a zobowiązaniem wobec swoich towarzyszy. Liczy na przejęcie władzy po Lady Nicolette, tak, by dotrzymać słowa wobec przyjaciół i zyskać na pokonaniu ich wspólnego wroga.
Przedmioty magiczne bohatera:
Wężowy język – miecz krótki z magiczną trucizną. +10 Ogd, Zraniony wykonuje test Odp – nieudany powoduje, że obrażenia zadane w żywotność zostają podwojone – Rosa
Królicza łapka – talizman, mający formę zakonserwowanej króliczej łapy. Działa jak umiejętność Szczęście, ale nie jest z nią kumulatywna. (żeby była jasność, ten drobiazg został odpowiednio zaklęty – nie każda kończyna utrupionego królika przynosi szczęście)
Ostrze jednego cięcia – Miecz zaklęty przez mroczne elfy. Posiada zdolność, która raz dziennie może zwiększyć siłę uderzenia do S10+k10. Dodatkowo zapewnia +10ww dzierżącemu.
Wampirza mikstura – Magicznie przemienia pijącego niemal w w wampira. Przemiana powoduje ogromne zamieszanie w umyśle pijącego. Wymagany test SW. Zdany oznacza otrzymanie 1 punktu obłędu, niezdany oznacza otrzymanie k10 punktów obłędu. Statystyki pijącego wzrastają o +10ww, +10 K, +15 Odp, +15Zr, +10SW, +10 Ogd, +1A, +6 Żyw, +2 Sz, ale postać nie może korzystać w tym czasie z punktów szczęścia. Dodatkowo otrzymuje zdolności: Broń naturalna (kły i pazury), Dar krwi (wyssanie krwi), Straszny, ożywieniec, widzenie w ciemności i wyostrzone zmysły. Eliksir działa przez k10 dni. Po ustaniu efektów eliksiru postać przez jeden dzień śpi jakby umarła, a dopiero potem budzi się bardzo osłabiona i wraca do zdrowia przez k10 dni. 
Czarny napierśnik Kalifa – Wszyscy sprzymierzeńcy w promieniu 8 metrów zyskują +10 do testów Strachu i Grozy

Mapa naszej kampanii stworzona dzięki współpracy z Marcinem Feczko:

Chcesz być na bieżąco? Śledź nas na wordpesie, subskrybuj na maila lub polub fanpage „Idę po zbroję” na facebooku.

Jeśli nie znasz początku to znajdziesz go tutaj: https://idepozbroje.wordpress.com/2019/05/25/sloneczny-szlak-1-pierwsza-przygoda/

Poprzedni odcinek:
https://idepozbroje.wordpress.com/2021/12/06/sloneczny-szlak-34-bitwa-wiekszego-zla-z-mniejszym-zlem/

Jeśli nie czytałeś historii z poprzedniej kampanii wh2ed to polecam zacząć od
https://idepozbroje.wordpress.com/2018/03/24/w-krainie-trzech-ksiestw-1-przed-wyruszeniem-w-droge/

Zobacz też zbiór wszystkich fanowskich materiałów do warhammera:
https://idepozbroje.wordpress.com/2019/09/21/warhammer-2ed-lista-fanowskich-dodatkow-pl/

2 myśli na temat “Słoneczny Szlak #35 Trzy Czarne Miecze

Dodaj komentarz